W odpowiedzi na te wydarzenia, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w rozmowie z RMF FM, że Wojsko Polskie jest w pełni gotowe wesprzeć działania ewakuacyjne prowadzone przez MSZ. – Jeśli zajdzie potrzeba, nasze statki powietrzne są do dyspozycji – zadeklarował wicepremier. Jak zaznaczył, wszelkie działania w takich przypadkach koordynuje Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Równolegle szef MSZ Radosław Sikorski uspokajał, że ambasada RP w Teheranie oraz jej personel są bezpieczni. Po rozmowie z ambasadorem Marcinem Wilczkiem zapewnił, że sytuacja w placówce jest pod kontrolą, a ewakuacja nie została jak dotąd zarządzona.

Kosiniak-Kamysz odniósł się również do sytuacji polskich żołnierzy stacjonujących w regionie. Przypomniał, że na Wzgórzach Golan w Libanie znajduje się polski kontyngent wojskowy, a drugi działa w Turcji. – Nie mamy sygnałów, że dzieje się coś nadzwyczajnego – stwierdził minister. Dodał jednak, że Turcja, jako sąsiad Iranu, naturalnie zwiększyła czujność swojej obrony granic i przestrzeni powietrznej.

Izraelski atak, który rozpoczął się w piątek nad ranem, objął m.in. ośrodek wzbogacania uranu w Natanz oraz placówkę wojskową w Parchin. Siły Obronne Izraela twierdzą, że celem operacji są „najwyżsi urzędnicy wojskowi i naukowi reżimu” oraz infrastruktura wspierająca rozwój broni jądrowej.

Według izraelskiego wywiadu, Iran miał przyspieszyć działania zmierzające do uzyskania broni atomowej, osiągając punkt, w którym dysponuje wystarczającą ilością wzbogaconego uranu do produkcji nawet dziewięciu bomb jądrowych. Premier Benjamin Netanjahu ostrzegł w wystąpieniu telewizyjnym, że operacja wojskowa może potrwać „wiele dni”, a celem jest trwałe zneutralizowanie irańskiego zagrożenia atomowego.