Latem 2025 roku polscy użytkownicy YouTube mogli zobaczyć osiem różnych reklam, które według analiz ekspertów miały bagatelizować kryzys humanitarny w Strefie Gazy. Filmy przedstawiały obrazy restauracji pełnych uśmiechniętych klientów, targowisk uginających się od towarów oraz ciężarówek rzekomo zatrzymywanych przez ONZ, co miało sugerować, że głód w Gazie jest jedynie wynikiem „sabotażu” międzynarodowych organizacji.
Łączna liczba wyświetleń tych materiałów sięgnęła ok. 9 milionów, co czyni kampanię jedną z najbardziej szeroko zakrojonych akcji tego typu wymierzonych w polskich odbiorców.
Jak podaje Rzeczpospolita, 27 sierpnia ambasador Izraela został wezwany do MSZ na rozmowę z dyrektorem Departamentu Afryki i Bliskiego Wschodu. Podczas spotkania strona polska wyraziła swoje zaniepokojenie i sprzeciw wobec szerzenia treści, które – zdaniem polskich władz – wprowadzają opinię publiczną w błąd i mogą być elementem wojny informacyjnej.
Choć początkowo przedstawiciele rządu wskazywali na brak możliwości ingerencji w treści publikowane na prywatnej platformie, ostatecznie zdecydowano o podjęciu bardziej stanowczych kroków.
Na wniosek MSZ sprawą zajęła się także jednostka Pionu Ochrony Informacyjnej Cyberprzestrzeni w NASK. Eksperci Ośrodka Analizy Dezinformacji monitorowali reklamy i zgłaszali je do Google, powołując się na naruszenie regulaminu platformy.
„Google nie udzielił szczegółowych odpowiedzi w tej sprawie, wskazując jedynie, że działa w oparciu o ściśle określone zasady dotyczące reklam, które są publicznie dostępne” – przekazał NASK w komunikacie.
Według ekspertów treści zawarte w materiałach miały charakter zmanipulowany lub fałszywy, co powinno skutkować ich wycofaniem z emisji.
Dziennikarze „Rzeczpospolitej” zwrócili się do MSZ o oficjalne stanowisko w sprawie powodów interwencji i oceny kampanii izraelskiej. Resort nie udzielił jednak komentarza, ograniczając się do potwierdzenia wezwania ambasadora.