Jeśli tak wygląda realizacja ogłoszonej przez MON i MSWiA operacji „Horyzont”, to mamy się czego obawiać. Ma ona na celu zapobieganie aktom sabotażu i dywersji i weźmie w niej udział do 10 tys. żołnierzy.

Okazuje się jednak, że na miejscu gdzie doszło do ataku w miejscowości Mika:

„Na horyzoncie żadnych służb, za to osoby podające się za włoskich dziennikarzy nagrywające materiały w miejscu gdzie doszło do sabotażu i zerwana taśma policyjna” - pisze poseł Michał Moskal.

Poseł Sebastian Łukaszewicz z kolei dodał, że na miejscu widać było poza zerwaną taśmą także samochody na białoruskich tablicach i wspomnianych podejrzanych ludzi, którzy podają się za „włoskich dziennikarzy” i wypytywali polityków, co sądzą oni o Putinie.