Jak nie trudno się domyślić, cel jego eskapady był czysto kabaretowy, a jedynym jego zamiarem była krytyka rządu.

Rower taki obecnie nie jest w sprzedaży, ale - jak podaje producent - dostępne były dwie wersje takich jednośladów. Tańszy kosztował ok. 22 tys. złotych, a droższy 32 tys. złotych. Ciekawe, którym modelem do lasu „po chrust” wybrał się Leszek Miller?

Opisujący to „Super Express” podaje, że polityk widoczny na zdjęciu stoi przy rowerze marki Porsche wartym 30 tysięcy złotych. Wygląda więc na to, że to ten droższy model. Tak więc politycy z całej współczesnej lewicy są już całkowicie oderwani od rzeczywistości i postulatów, z którymi rozpoczynali swoje kariery polityczne. Kogo więc reprezentują? No i… czy oby nadal są potrzebni?