Moim zdaniem nigdy nie mogliśmy się czuć bezpiecznie i nigdy nie będziemy mogli, ale jak będzie wybór taki, że zostajemy i mój syn idzie do wojska albo uciekamy, to ja uciekam”. I dalej:

Nie mam w sobie tyle siły, żeby o ten kraj walczyć, mimo że kocham Polskę i że tutaj umrę, jeśli nie będzie żadnego zagrożenia ze strony Rosji. (..) I na koniec przeszła do generalnej deklaracji:

Nie jestem patriotką, nigdy nią nie byłam. Nie mam tego genu patriotycznego w sobie, który miała moja mama. Nawet muszę powiedzieć, że tego żałuję.”

Ubolewanie Pani Moniki, że nie potrafi kochać własnego kraju ma tą zaletę, że jest chociaż szczere.

Szkoda tylko, że telewizyjna gwiazda nie ma ochoty wytłumaczyć, jak mają się takie obecne deklaracje do jej wcześniejszych kreacji. Przecież to ona wydała w 2008 roku książkowy cykl rozmów między innymi z Anne Applebaum, Normanem Davisem i Agnieszką Holland pod tytułem „Lubię być Polakiem”. To Monika Richardson była też twarzą programu „Europa da się lubić”, w którym przekonywano nas, że po wejściu do Unii europejskiej i NATO czeka nas już tylko epoka spokojnego konsumowania dobrobytu.

No cóż, czasy się zmieniły i Monika Richardson ma nowe priorytety - szybkie spylanie znad Wisły za granicę w razie zagrożenia ze strony Rosji.

I jak się zdaje, nie jest w swoich poglądach odosobniona. Motyw: „Jakby co wyjeżdżam do swojego mieszkania w Hiszpanii czy Grecji” pojawia się często na forach internetowych.

To co zdumiewa to wiara, że będzie to wyjazd łatwy i przyjemny.

Najwyraźniej spora część Polaków zapomniała już jak wyglądały polskie drogi we wrześniu 1939.roku Zapchane uchodźcami szosy pełne cywili i samochodów wlokących się w ślimaczym tempie, atakowanych z powietrza przez samoloty i ostrzeliwane przez artylerię Wehrmachtu. Walka o zdobycie choćby paru litrów benzyny lub konfiskowanie wozów przez wojsko.

Czy Pani Monice wydaje się, że jak Rosjanie zaatakują to samoloty Wizz-airu czy Easy Jet będą dalej jak gdyby nigdy nic odlatywały z Okęcia? Ale nawet załóżmy, że Pani Monice uda się wyjechać z kraju bo będzie jedną z pierwszych. Z czego będzie żyła w Londynie czy Paryżu nawet jak znajdzie jakąś pracę? Czy będą to zarobki na takim poziomie, do którego przywykła w czasie ostatnich 30 lat dobrobytu?

Sami widzimy na przykładzie Ukraińców w Polsce, jak szybko mija społeczna sympatia dla uchodźców.

Dziś polscy właściciele mieszkań na Majorce czy na Costa Brava są akceptowani, bo mają zarobki polskiej klasy wyższej, ale na emigracji ich oszczędności szybko stopnieją.

A wtedy usłyszą od Hiszpanów czy Greków to, co dziś niekiedy słyszą Ukraińcy w Polsce - „wracaj do siebie ty cholerny przybłędo!”

Piotr Semka