Jak podaje portal Wprost „PSL jest już dogadany na wspólny start do sejmu z list Koalicji Obywatelskiej. Jak stwierdza Eliza Olczyk w tekście co prawda w PSL mówią, że do wyborów są jeszcze dwa lata, zatem nie wiadomo co się wydarzy, ale o alternatywie dla startu z list PO nie rozmawiają i żadnych ruchów nie wykonują. A zawsze rozmawiali gdy plany nie były do końca przesądzone (...) Władysław Kosiniak-Kamysz lider ludowców podobno ma być jedynka w Krakowie. Zajmie ja po Bartłomieju Sienkiewiczu który jest w Europarlamencie. Przedtem prezes PSL miał jedynkę w Krakowie więc to chyba lepiej, a może i nie”.
Jeśli te informacje są prawdą to oznaczać to może, że PSL niedługo, za dwa lata, może rozpłynąć się w szerokiej koalicji Donalda Tuska. Ludowcy, którzy chętnie podkreślają swoje ponad 125-letnie tradycje znajdą się w Koalicji Obywatelskiej jako taki sam „resztówkowy” podmiot jak „Nowoczesna” czy „Inicjatywa Polska” Barbary Nowackiej.
Ludowcy jednak nie mają specjalnego wyboru. Już od pół roku w sondażach nie przekraczają progu 5% dla pojedynczych partii. Jednocześnie Władysław Kosiniak-Kamysz zdecydowanie odrzuca wszystkie sugestie zbliżenia się w kierunku PiS. Potwierdza to Adam Bielan europoseł PiS który wypowiadając się na antenie telewizji WPolsce24 mówił: „My publicznie, tutaj nie zdradzam żadnej tajemnicy, proponowaliśmy zaraz po wyborach koalicję z panem Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem jako premierem, wspieranym przez PiS w taki czy inny sposób, czy to jako rząd mniejszościowy, czy wręcz rząd koalicyjny. Wtedy PSL to zdecydowanie odrzuciło”.
Ewentualne wejście na listy KO za dwa lata stało się czymś oczywistym w obliczu totalnej katastrofy Polski 2025. Lider tego ugrupowania Szymon Hołownia bezceremonialnie porzucił swoją partię na rzecz swojej kariery w ONZ. Część posłów Polski 2025 ponoć planuje przejście do PSL a druga połowa dla Platformy Obywatelskiej. Co ciekawe, mimo tak katastrofalnego w skutkach kierowania partią Władysław Kosiniak-Kamysz ma ponoć szansę reelekcji na najbliższym zjeździe PSL. Dlaczego tak się dzieje? Po prostu w PSL nie widać już żadnego realnego kontrkandydata. Jeśli jednak WKK pozostanie w fotelu prezesa to niewiele się zmieni. PSL wyraźnie musi pójść na żebry do Donalda Tuska aby w ogóle myśleć chociaż o jakiejkolwiek obecności ludowców w przyszłym sejmie.
Lider PSL okazuje się być organicznie niezdolny do prowadzenia jakiejkolwiek samodzielnej polityki wobec Donalda Tuska. Jak mówi jeden z polityków PSL niechętnych Kosiniakowi: „Władek zachowuje się tak jakby był sparaliżowany wzrokiem liberała z Gdańska.