Jak poinformował The Moscow Times, powołując się na wypowiedź Ildara Nurijewa, szefa rosyjskiego przedsiębiorstwa Tatpromstan, chińskie firmy przerwały dostawy nowoczesnych maszyn przemysłowych dla rosyjskich kontrahentów. Tatpromstan zajmuje się importem i serwisem obrabiarek — sprzętu kluczowego dla wielu sektorów przemysłu, w tym zbrojeniowego.

Nurijew ujawnił kulisy problemu podczas forum branżowego „TEMP”, poświęconego technologii obróbki metali. Jak podkreślił, jeszcze w ubiegłym roku jego firma bez przeszkód sprowadzała z Chin wysokoprecyzyjne obrabiarki, lecz w 2025 roku pojawiły się trudności zarówno z podpisywaniem nowych kontraktów, jak i z realizacją już opłaconych dostaw

Chińscy partnerzy zaczęli wymagać specjalnych licencji eksportowych, które w praktyce są jedynie pretekstem. To oznacza, że chińskie firmy nie chcą rozwijać współpracy z rosyjskimi przedsiębiorstwami” — stwierdził Nurijew.

Jak z kolei wyliczył niezależny rosyjskojęzyczny portal Vot Tak, po wprowadzeniu sankcji Zachodu Moskwa nie zdołała zastąpić utraconego importu zaawansowanych technologii własną produkcją ani odpowiednim dywersyfikowaniem dostaw. W efekcie aż 70 procent rosyjskiego rynku obrabiarek uzależnione jest dziś od Chin.

To ogromny problem dla rosyjskiej gospodarki — sektor maszynowy, będący podstawą produkcji przemysłowej, stoi w miejscu. Brak dostępu do precyzyjnych obrabiarek (o dokładności 3–4 mikronów) paraliżuje m.in. branże lotniczą, motoryzacyjną, a zwłaszcza zbrojeniową, która potrzebuje takiego sprzętu do produkcji komponentów dla systemów rakietowych i pojazdów wojskowych.

Według ekspertów chińskie firmy coraz częściej obawiają się wtórnych sankcji ze strony Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej. Choć Pekin oficjalnie sprzeciwia się sankcjom jednostronnym, jego największe korporacje technologiczne — takie jak Huawei, Sany Group czy Shanghai Electric — ograniczają współpracę z rosyjskimi podmiotami, które mogą być powiązane z produkcją wojskową.

Dla Chin – czytamy - Rosja jest dziś partnerem taktycznym, ale nie strategicznym — zbyt słabym gospodarczo, by ryzykować utratę dostępu do zachodnich rynków. Pekin wybiera więc realizm ekonomiczny zamiast lojalności politycznej.