Gwoździem do politycznej trumny ministra była rozmowa o braku kobiet w kierownictwie Ministerstwa Sportu i Turystyki. Nitras, próbując tłumaczyć sytuację, zrzucił winę na „polityczne rekomendacje”, a w dalszej części rozmowy — wprost na premiera Tuska. Jednak to nie techniczne uzasadnienia, a jego słowa o niebyciu orędownikiem praw kobiet odbiły się szerokim echem w mediach i komentarzach społecznych.
Warto przypomnieć, że koalicja 13 Ggrudnia wielokrotnie podnosiła temat równości, parytetów płci i wzmacniania roli kobiet w życiu publicznym. Fakt, że w resorcie kierowanym przez Nitrasa nie ma ani jednej kobiety na stanowisku wiceministra, nie umknął uwadze dziennikarzy – nawet tych, którzy zwykle wykazują przychylność wobec obecnej władzy.
Komentatorzy zwracają uwagę na rozdźwięk pomiędzy hasłami kampanijnymi a realnymi decyzjami personalnymi. – „To klasyczny przykład działania w myśl zasady: co innego mówić, co innego robić” – ocenia politolog prof. Kazimierz Kik.
W medialnej dyskusji o wypowiedzi Nitrasa przypomniano również jego kontrowersyjne wypowiedzi i zachowania z przeszłości, które były uznawane za przejawy stygmatyzowania pewnych grup społecznych. Chodzi m.in. o jego głośne słowa o konieczności „opiłowywania katolików z przywilejów”, które wywołały oburzenie i oskarżenia o prześladowanie konserwatywnej części społeczeństwa.
W 2021 r. Nitras twierdził, że „trzeba katolików opiłować z przywilejów”, a osoby wierzące muszą „zacząć płacić za swoje wybory światopoglądowe”. Słowa te zostały powszechnie uznane za przykład dyskryminacji religijnej i dzielenia obywateli według światopoglądu.
Na serwisie X pojawiły się tysiące komentarzy, w tym od znanych dziennikarzy, publicystów i działaczy społecznych. „To nie tylko wpadka wizerunkowa, to ujawnienie prawdziwego stosunku tej władzy do równości i odpowiedzialności” – napisał jeden z komentatorów. Inni zauważają, że Nitras sabotuje narrację swojego własnego rządu, który chce być postrzegany jako nowoczesny, inkluzywny i jako „prokobiecy”.
Czy można więc powiedzieć, że Sławomir Nitras „strzelił sobie w stopę”, a Rafałowi Trzaskowskiemu „w kolano”?
A może przyszło mu do głowy, że w ten sposób – sposobem Korwina – Mikkego – pozyska prawicowe kobiety? No po prostu… geniusz ;)