Jak ustalił serwis Politico, do czterech wcześniej zgłoszonych przypadków dołączyły dwa kolejne – tym razem z list rezerwowych. Rzecznik AfD w regionie potwierdził, że jeden z kandydatów zmarł na skutek niewydolności nerek w związku z wcześniejszą chorobą wątroby, a inny odebrał sobie życie.
Według ustaleń dziennika Bild, pozostałe zgony nastąpiły z przyczyn naturalnych i nie toczą się żadne postępowania dotyczące udziału osób trzecich. Policja, choć apeluje o powściągliwość, nadal bada wszystkie okoliczności.
Lider AfD w Nadrenii Północnej-Westfalii, Kay Gottschalk, zwrócił uwagę, że „na ten moment nie można mówić o morderstwach” i że konieczne jest spokojne wyjaśnienie przyczyn śmierci.
Z kolei deputowany Stephan Brander przyznał, że cała sytuacja wygląda niezwykle nietypowo. – „Jeszcze nigdy nie słyszałem, by w tak krótkim czasie przed wyborami zmarło tylu polityków jednego ugrupowania. To statystycznie trudne do wyjaśnienia” – ocenił.
Dyskusję podsyciła także współprzewodnicząca AfD, Alice Weidel, publikując na serwisie X krótki, ale wymowny wpis: „Czterech kandydatów AfD zmarło”.
Śmierć kandydatów wymusza przedruk kart wyborczych w części okręgów, a niektóre oddane już głosy korespondencyjne stracą ważność. Jak podaje Bild, w wyborach 14 września obsadzonych ma zostać około 20 tysięcy mandatów, a frekwencja w regionie tradycyjnie należy do najwyższych w Niemczech.