Poseł Koalicji Obywatelskiej Roman Giertych oraz jego sympatycy od kilku dniu forsują tezę na temat rzekomych fałszerstw wyborczych, powołując się na selekcjonowane przez siebie (tylko te działające na niekorzyść Trzaskowskiego) nieprawidłowości w komisjach. W sobotę członek PKW Ryszard Kalisz zapowiedział, że dziś odbędzie się posiedzenie Komisji w tej sprawie. Rzecznik PKW Marcin Chmielnicki przekazał jednak w rozmowie Polsat News, że takie spotkanie się nie odbędzie i w ogóle nie było planowane.
Tymczasem sam Kalisz w rozmowie z Goniec.pl przyznał, że skala zgłaszanych nieprawidłowości jest zbyt mała, by mogła mieć wpływ na wynik wyborów.
- „Nie wydaje mi się, żeby ta skala... z tych informacji, które ja mam, przekroczyła kilka tysięcy. A pamiętajmy, że tam była różnica - w zaokrągleniu - pomiędzy Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim 360 tysięcy głosów. Żeby to miało wpływ na wynik wyborów, musi być co najmniej 180 tys. głosów nieprawidłowo zaliczonych”
- powiedział.