Innymi słowy – czytając między wierszami – niemieccy politycy stwierdzają, że Ukraińcy nie do końca są sprawni intelektualnie. Istnieje też możliwość, że Taurusy wcale nie są takie sprawne i nie do końca zostały przetestowane.
Podczas wywiadu dla telewizji ZDF, Merz podkreślił, że przekazanie pocisków Taurus jest "w zasadzie możliwe", ale wymagałoby kilku miesięcy szkoleń dla ukraińskich sił zbrojnych. Zaznaczył również, że Niemcy ściśle współpracują z partnerami europejskimi, takimi jak Wielka Brytania i Francja, które już dostarczyły Ukrainie pociski dalekiego zasięgu Storm.
Pociski Taurus, o zasięgu do 500 km, są oceniane jako bardzo skuteczne w niszczeniu umocnionych celów, takich jak bunkry. Jednakże integracja tych pocisków z ukraińskimi samolotami Su-24 wymagałaby około sześciu miesięcy, w tym trzech do czterech miesięcy szkolenia załóg.
Dodatkowo, programowanie celów dla pocisków Taurus musiałoby odbywać się na terytorium Ukrainy, co stanowi kolejne wyzwanie logistyczne i polityczne. Według informacji, niemieccy żołnierze nie byliby zaangażowani w ten proces, co oznacza konieczność znalezienia alternatywnych rozwiązań.
Decyzja o przekazaniu pocisków Taurus pozostaje jednak niepewna, a niemiecki parlament wcześniej odrzucił taką propozycję z powodu obaw o eskalację konfliktu i potencjalne zaangażowanie Niemiec w wojnę.
W międzyczasie Ukraina kontynuuje rozwój własnych systemów broni dalekiego zasięgu, starając się zniwelować przewagę Rosji w tej dziedzinie, ponieważ niemieckie „słowo honoru” jak zwykle rozmywa się w przestrzeni robienia dobrego wrażenia podczas składania deklaracji w obecności mediów.