Morawiecki zarysował tezę przewodnią rozmowy: „W naszym kraju jesteśmy pracownikami, jesteśmy czasami wyrobnikami (…) nie jesteśmy właścicielami kapitału”. W jego ocenie konsekwencje gwałtownych prywatyzacji lat 90. i 2000. – prowadzonych zarówno „przez nomenklaturę postkomunistyczną”, jak i formacje postsolidarnościowe – uczyniły z Polski rynek, na którym zysk odpływa częściej niż zostaje.

Były premier przyznał, że dzięki zagranicznym inwestorom pozyskano „trochę kapitału i know-how”, ale „po drugiej stronie równania mamy gigantyczny minus”: od mediów, przez bankowość, po biurowce w największych miastach „nie jesteśmy właścicielami większości branż”.

W części o rynku medialnym Morawiecki wskazał tytuły i marki, które – jak mówił – są kontrolowane przez międzynarodowy kapitał. „Onet.pl, »Gazeta Wyborcza«, »Rzeczpospolita«” – wyliczał, dodając, że „to jest Soros w dużym stopniu i kapitał amerykańskich funduszy” w przypadku „GW”, a w sektorze radiowym „Radio ZET, Radio RMF – kapitał niemiecki, kapitał amerykański, zarejestrowane spółki w Holandii”.
Podobny obraz – jego zdaniem – rysuje się w bankowości: „Branża bankowa 50% w rękach kapitału zagranicznego i to tylko dlatego 50%, że żeśmy odkupili część banków. Bank Pekao S.A., Alior Bank zostały odkupione”. W nieruchomościach komercyjnych akcentował dominację funduszy: „Wielkie wieżowce w Warszawie… Do kogo one należą? Do zagranicznych funduszy.”

Szczególnie mocno wybrzmiał fragment o pierwszych tygodniach wojny. Morawiecki wrócił do szczytu w Wersalu:
„Kiedy mówiłem o tym, że trzeba pomagać Ukrainie, aby broniła się przed ‘ruskimi’, to i prezydent Macron i kanclerz Scholz absolutnie mówili, że Ukraina już jest przegrana (…) musimy wrócić do ‘business as usual’ z Rosją, że właściwie sprawa jest absolutnie przegrana, to jest tylko pytanie, kiedy ten rząd będzie uciekał z Kijowa. Myśmy wtedy pomogli im bronią i oni się obronili i historia się potoczyła inaczej.”
Wspominając napięcia z Berlinem, dodał, że pojechał „strofować” kanclerza w sprawie wsparcia militarnego: „Był zdumiony, że ktoś go tam upomina i beszta” – mówił, opisując ówczesną atmosferę jako „okres pełen napięcia”, gdy „wydawało się, że Rosjanie zaraz będą w Kijowie”.

Pytany o krytykę Rafała Trzaskowskiego, jakoby PiS „niczego nie potrafił skończyć”, Morawiecki odpowiadał wyliczeniem lokalnych przedsięwzięć: „Potrafiliśmy przeprowadzić ponad 35 000 różnych inwestycji lokalnych (…) one są nie mniej ważne niż te przeogromne, bo to jest życie Polaków w gminach, powiatach rozsianych po całej Polsce.” Zapowiedział, że może „wejść w szczegóły branżowe”, jeśli zostanie o nie dopytany.