Były szef polskiego rządu został zapytany podczas rozmowy na kanale YouTube zurnalistapl o to, co uważa za największy błąd jego rządu, który uniemożliwił utrzymanie się przy władzy jego obozu politycznego po jesiennych wyborach parlamentarnych.

„Za największy błąd uważam to, że w pewnym momencie nasi radykałowie w obozie wytworzyli taką atmosferę gigantycznego nacisku, wywieszali nawet nie powiem jakie plakaty na płocie Trybunału Konstytucyjnego, żeby wreszcie ten TK zajął się tą sprawą” – mówił o wniosku kilkudziesięciu posłów PiS i Konfederacji do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie zniesienia przesłanki eugenicznej jako wystarczającej do abortowania dziecka poczętego.

„Wywarli gigantyczny nacisk, presję na Trybunał, który w oparciu o Konstytucję wyłączył jedną z przesłanek albo ograniczył jedną z przesłanek dopuszczalnych w tym kompromisie aborcyjnym” – krytykował obrońców życia w szeregach własnej partii Morawiecki.

„Więc jak szukamy praprzyczyny [porażki wyborczej - red.] to to jest ta praprzyczyna” – oznajmił polityk.

Były prezes rady ministrów ubolewał na faktem, że gdy jeszcze wiosną 2020 roku PiS odnotował nawet 47 proc. poparcia w jednym z sondaży, to „potem jest wyrok aborcyjny TK, ‘piątka dla zwierząt’, ale głównie ten wyrok i nagłe tąpnięcie o 10 proc., strajki kobiet i nigdy już potem nasze poparcie nie wróciło do ponad 40 proc., nigdy”.

Mateusz Morawiecki stwierdził, że nawet działania rządu w czasie pandemii koronawirusa, które jego zdaniem „broniły państwa przed upadkiem” nie przyniosły odrobienia sondażowych strat.

Choć jednocześnie były premier przyznał się do swego błędu w sprawie wydania pandemicznego zakazu wchodzenia do parków czy też odwiedzania cmentarzy.

Były szef rządu próbował tłumaczyć te decyzje, mówiąc: „Niektórzy tak nam radzili, było też tak w innych krajach, ale mogliśmy tego nie robić”.

Poseł PiS przyznał, że w trakcie ostatniej kampanii wyborczej, jego partii co prawda udało zbliżyć się do poziomu 40 proc. w sondażach, ale wówczas wybuchła „afera wizowa”, która znów spowodowała spadek notowań.

W dalszej części rozmowy, Morawiecki w nieco żartobliwy sposób wyraził swą opinię o jednym z liderów Konfederacji, stwierdzając, że Sławomir Mentzen „to łobuz”.

„Ale wybaczam mu, bo myślę, że gdzieś tam w dalszej przyszłości, jak oni nie będą zbyt ostro formułować niektórych swoich wniosków to może kiedyś będziemy koalicjantami. Bo wiele pomysłów, które tam padają, również ze strony Sławomira Metzena, Krzysztofa Bosaka czy innych - podoba mi się. To są dobre pomysły” - mówił były premier RP.

Jednym z tych „dobrych pomysłów” Konfederacji jest zdaniem Mateusza Morawieckiego koncepcja uproszczenia podatków.

To jest „coś, co nam nie wyszło” – przyznał były prezes rady ministrów.

„Koalicja z Konfederacją nie jest poza granicami mojej wyobraźni” – skonstatował Morawiecki.