I kiedy ty przyglądasz się z bliska tym bitwom, to z czasem dochodzisz do wniosku, że główną przyczyną tutaj była fantastycznie nieadekwatna ocena sytuacji przez rosyjskich decydentów i to że rosyjska armia była zupełnie nieprzygotowana do tego co na nią czekało. Mieliśmy wszyscy ogromne szczęście ( i pod wszystkimi mam na myśli również i nas tutaj w Polsce), że Putin uznał iż pójdzie mu łatwo z tą Ukrainą i nie przygotował swoją armię na prawdziwe starcie. Dzięki temu tylko miał miejsce ten marsz na Kijów z rozkazami za każdą cenę dotrzeć do stolicy, traktując wszystkie inne zadania jako drugorzędne. Z drugiej strony była oczywiście ogromna mobilizacja społeczna po stronie ukraińskiej. Ale gdyby Rosjanie prowadzili wojnę wtedy w sposób systemowy, traktując ją nie jako szybką operację z zajęcia stolicy, tylko przygotowali się realnie na prawdziwą regularną wojnę, to prawdopodobnie ta mobilizacja by wiele nie zmieniła. Najwyżej spowolniła by Rosjan.

We wszystkich tych starciach typowa sytuacja wygląda w następujący sposób: Rosjanie wjeżdżają na jakiś teren bez rozpoznania, bez ochrony tyłów czy flank, trafiają na zasadzkę złożoną z byle kogo. Czasem regularne jednostki a czasem na szybko powołaną grupę WOTu ukraińskiego. Kilka czołgów i kilka samochodów zostaje rozbitych, dowódca ginie, a pozostała kolumna która może zawierać do 90% sprzętu jednostki zwiewa tracąc w wyniku tej ucieczki połowę czołgów i BWPów. Dlatego, że ci ludzie na tamtym etapie byli zupełnie nie gotowi do tego typu sprzeciwu. Czasem trwały zażarte walki o jakieś miejscowości, tam gdzie się trafiały elitarne rosyjskie jednostki, ale bardzo często właśnie tak to wyglądało. Rosjanie formalnie, kiedy ty po prostu mechanicznie sprawdzasz stosunek sił i środków, po prostu nie mogli nie wygrać tych bitew. Ale zadecydowały czynniki subiektywne.

Z tego powodu powtórzyć wiosnę 2022 roku oczywiście się nie da. To była wyjątkowa sytuacja, która powstać mogła tylko w tamtych konkretnych złożonych okolicznościach. Gdyby Rosjanie nie szturmowali północ, a skoncentrowali by wszystkie zasoby na południu, to sytuacja teraz byłaby zupełnie inna. Gdyby na południu prowadzili tylko drobne ataki, a skoncentrowali by się na północy, sytuacja również byłaby zupełnie inna. Ale najważniejsze, gdyby oni po prostu tymi samymi siłami prowadzili odrazu regularną wojnę i braliby jeden punkt po drugim na drodze do Kijowa i gdyby do takiej bitwy by się przygotowali, to prawdopodobnie również było by już po sprawie. I ja coraz bardziej się przekonuje, na ile blisko staliśmy wszyscy wtedy blisko do przepaści, bo sytuacja bezpieczeństwa RP w razie upadku Kijowa wtedy, teraz byłaby zupełnie inna. Jak również i na ile ważne jest tej szansy, która powstała w wyniku tej wyjątkowej sytuacji z 2022 roku, nie zaprzepaszczyć.

Ukraina nie może upaść po tylu latach sprzeciwu, a Rosji nie można pozwolić swoich sił odbudować do stanu pełnej gotowości bojowej, bo to będzie już zupełnie inna armia, która powtarzać tych błędów z 2022 roku nie będzie. Której żołnierzy nie będą jechać kolumnami na Warszawę czy Wilno i nie będą już zwiewać z powodu sprzeciwu lekkich jednostek WOTu, nie ważne jak odważni i zmotywowani są w nich żołnierze. Myślę, że bardzo niebezpieczne również jest niedocenianie Rosjan. Dość popularna w Polsce teza, o tym, że skoro nie są w stanie opanować Donbasu, to i nie są żadnym realnym zagrożeniem z mojego punktu widzenia jest błędne. Bo Ukraińcy przy wszystkich problemach, które mają są w stanie ich skutecznie powstrzymywać tylko dlatego, że wraz z Rosjanami w trakcie tej wojny ewolucjonowali i się adoptowali cały czas. Nas może czekać przykre zaskoczenie, jeżeli nie będziemy sami wyciągać aktywnie wniosków i się adaptować.