Przez zdecydowaną większość regulaminowego czasu gry to Argentyńczycy dominowali i wydawali się mieć wydarzenia na boisku pod swoją kontrolą.

Jeszcze przed przerwą prowadzenie dla zespołu z Ameryki Południowej uzyskał Nahuel Molina, a w 73 minucie spotkania wynik na 2:0 podwyższył z rzutu karnego kapitan Argentyńczyków Leo Messi.

Wydawało się, że mecz jest już rozstrzygnięty, jednak wówczas to holenderscy podopieczni słynnego Louisa Van Gaala rzucili się z impetem do odrabiania strat, stosując przy tym bardzo proste środki taktyczne w postaci wysokich przerzutów piłki w okolice pola karnego Argentyny oraz wykorzystując swoją zdecydowaną przewagę wzrostową nad rywalami.

Wysiłki Holendrów przyniosły dość zaskakująco szybki efekt i napastnik tureckiego Besiktasu Stambuł - Wout Weghorst, najpierw w 83 minucie uzyskał kontaktową bramkę, a potem w 11 minucie doliczonego czasu gry, po sprytnym rozegraniu rzutu wolnego strzelił wyrównującego gola.

Dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, więc o awansie do najlepszej czwórki zespołów katarskiego mundialu decydowały rzuty karne. Te lepiej egzekwowali Argentyńczycy, którzy dzięki dwóm udanym interwencjom bramkarza angielskiej Aston Villi - Emiliano Martineza pokonali Holandię w serii jedenastek 4:3.

Półfinałowym rywalem Argentyny będą Chorwaci, którzy dość niespodziewanie wyeliminowali wczoraj, również w serii rzutów karnych, reprezentację Brazylii z Neymarem na czele.

Legendarny kapitan reprezentacji Argentyny Leo Messi, dla którego jest to ostatni mundial w karierze, a który nigdy nie wywalczył jeszcze mundialowego złota, stanie za kilka dni przed niepowtarzalną szansą wywalczenia awansu do ścisłego finału Mistrzostw Świata w Katarze.