Wczoraj rano Ministerstwo Obrony Narodowej poinformowało, że z terytorium Białorusi w polską przestrzeń powietrzną wleciał obiekt, najprawdopodobniej będący balonem obserwacyjnym. W komunikacie wskazano, że „kontakt radarowy został utracony w okolicach Rypina”. Wojsko rozpoczęło poszukiwania, a mieszkańcy zostali zaalarmowani, aby w przypadku natknięcia się na podejrzany obiekt niezwłocznie poinformować policję.
Teraz Polsat News dzieli się relacją mieszkańców wsi Kipichy, którzy mieli zaobserwować podejrzany obiekt.
- „Słyszałem, że coś spadło do naszego lasu. Sąsiad w nocy siedział na przystanku i widział, jak spada płonący balon. Na początku myślał, że to meteoryt”
- mówi reporterce Magdalenie Pernet pan Grzegorz.
Mieszkańcy opowiadają, że w sobotę we wsi pojawiły się służby.
Sprawę na wczorajszej konferencji prasowej komentował wiceszef MON Marcin Ociepa, który ocenił, że jeśli rzeczywiście obiekt ten jest balonem szpiegowskim, to reżimowi Łukaszenki bardziej zależało na samej prowokacji niż rzeczywistym zdobyciu informacji wywiadowczych.