Prawnik gościł w „Salonie Dziennikarskim” na antenie Telewizji wPolsce, gdzie komentował sposób, w jaki nowa władza przejmuje kolejne instytucje. Przywołał wypowiedź I prezes SN prof. Małgorzaty Manowskiej, która przestrzegła, że stanęliśmy dziś w Polsce na granicy legalizmu.
- „Jeżeli porównać wszystkie wydarzenia z wydarzeniami jakiejkolwiek rewolucji, to i tak u nas skutki są większe, niż atak tłumów na Sąd Najwyższy gdzieś w państwie południowej Ameryki, bowiem przestępca, będzie miał teraz poczucie siły prokuratury, kiedy on nie wie, który prokurator jest legalny, który nielegalny? Jakie wyobrażenie będą mieli o sędziach obywatele, którzy idą w swojej sprawie, o kozę, o traktor do sądu? Będą dochodzili, czy mają do czynienia z nowym, starym sędzią, czy sędzią powołanym przez jakiegoś tam prezydenta, którego można traktować jak nic”
- podsumował obecną sytuację w polskim systemie prawnym.
Co natomiast czeka nas na końcu tej drogi?
- „Nowy system na końcu będzie taki, jaki już przeżywałem, że będzie nowy wspaniały świat, że liczy się wola ludu, że nie trzeba jeść dużo mięsa. Kończy się to zawsze zabijaniem ludzi, jak w każdym systemie lewicowym”
- ocenił mec. Markiewicz.
Podkreślił, że podejmowanie takich działań, jakie podejmuje obecnie rząd Donalda Tuska, nigdy nie kończy się dobrze.
- „Te idiotyzmy komunistyczne, które znam od dzieciństwa, one wracają. Jak słucham ludzi, którzy mówią: prawo takie, jak my je pojmujemy, to znaczy relatywne, to nigdy to się dobrze nie kończy. Na końcu zawsze będzie przeciwnik, którego trzeba wytępić”
- wskazał.