Zdaniem Marka Jurka wczorajsze, pierwsze od 10 lat zwycięstwo wyborcze formacji politycznej Donalda Tuska może „w praktyce zachęcić władzę do radykalizacji dotychczasowej polityki odwetu i rozkładu społecznego”.
„Przede wszystkim jednak jest to wyraz dramatycznego kryzysu narodowego: duża część społeczeństwa zgadza się w praktyce na Polskę niechronionych granic, uległą wobec wszelkich życzeń Unii Europejskiej, beztroską wobec kryzysu rodziny” – napisał w mediach społecznościowych o wynikach wczorajszych wyborów założyciel Prawicy Rzeczypospolitej.
„Skromne pozytywy to trzecie miejsce Konfederacji. Jej wygrana z Trzecią Drogą i lewicą – to również mocny znak dla PiS, że musi reprezentować opinię prawicową, która ma wybór i nie pozwoli się ignorować. Drugi pozytyw to słaby wynik skrajnej lewicy, co pokazuje niepewny politycznie status tej formacji” – analizuje w swym wpisie Marek Jurek.
Były marszałek Sejmu przekonuje, że Konfederacja „musi mieć jednak świadomość, że w przewidywalnym czasie nie zastąpi po prostu PiS, nawet gdyby stała się silniejszym ugrupowaniem (czego też nie jest blisko)”.
„Stąd taktykę (PiS-owskiego typu zresztą) „tylko my” zastąpić powinno myślenie w kategoriach naprawdę narodowych, budowania większości i szanowania mandatu tych, z którymi można ją budować” – pisze o Konfederacji były kandydat na urząd prezydenta RP.
Natomiast PiS w opinii Jurka „musi nie tylko myśleć o tym, jak wrócić do władzy, ale przede wszystkim, jak zatrzymać głęboki kryzys życia narodowego”.
Zdaniem byłego wiceprezesa PiS „takiemu strategicznemu myśleniu” z pewnością nie służy zastępowanie na listach wyborczych polityków takich, jak Zdzisław Krasnodębski – „propagandystami w rodzaju Dominika Tarczyńskiego czy Jacka Kurskiego”.
„I wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że polityka to zbyt poważna sprawa, by pozostawić ją w ręku central partyjnych” – skonkludował Marek Jurek.