Marek Magierowski podczas wywiadu dla Kanału Zero powiedział, że w czasach gdy był polskim ambasadorem w Izraelu „trudno było” mu znaleźć jakiegokolwiek polityka izraelskiego „i trudno będzie także dzisiaj, który powiedziałby coś pozytywnego o Polsce - szczególnie w kontekście historycznym”.

„Bo to jest tak, jak by ktoś świadomie i dobrowolnie narażał się na publiczny ostracyzm. To jest zdumiewające oczywiście” – tłumaczył Magierowski.

Polski ambasador w Izraelu w latach 2018-21 jako jedną z przyczyn tego rodzju stanu rzeczy wymienił fakt, że tzw. wycieczki holokaustowe, w ramach których każdego roku średnio 40 tys. młodych ludzi odwiedza niemieckie obozy zagłady w Polsce, „wracają do Izraela ze świadomością, fałszywą oczywiście, że Polacy byli współwinni tej tragedii”.

Marek Magierowski dodał, że istnieje „absolutna nierównowaga, którą należałoby ukrócić, w odwiedzaniu przez izraelskich turystów byłych obozów zagłady w Polsce, a polskimi turystami odwiedzającymi Instytutu Yad Vashem w Izraelu”.

Podczas bowiem, gdy izraelskie grupy wycieczkowe korzystają podczas odwiedzania położonych w Polsce byłych niemieckich obozów koncentracyjnych wyłącznie z własnych przewodników, polscy turyści są zdanie w Yad Vashem wyłącznie na przewodników izraelskich.

Zdaniem Magierowskiego, zlikwidowanie w tym zakresie tej rażącej „Asymetrii” -  „wywołało by to ogromną burzę, ale być może należałoby postawić na tego typu asertywność i w końcu to wymusić”.