Waga tego porozumienia jednak wykracza poza zwykłą korzyść wynikającą ze stabilizacji sytuacji w regionie. Pewien szczegół, który warto zauważyć polega na tym, iż porozumienie zawarto bez udziału Rosji. Co jest o wiele ważniejszym sygnałem, niż może się wydawać na pierwszy rzut oka. Azja Środkowa tradycyjnie dla Rosji była ważnym regionem, który osłaniał jej „miękkie podbrzusze”, czyli regiony środkowej Rosji. Dlatego jeszcze za czasów Imperium Rosyjskiego, kraj ten podporządkował sobie mniejsze państwa znajdujące się w tym regionie, takie jak Bucharski Chanat czy Chanat Chiwy. Związek Radziecki zupełnie zniszczył te państwa i w zamian zbudował w ich miejscu zupełnie od zera szereg republik ludowych. Tych, które znamy dzisiaj jako Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan i Kirgistan. Rosjanie te nowe państwa tworzyli według własnego uznania i tak samo traktowali podział granic tych państw. Żeby utrzymać na dłuższą metę kontrolę Moskwy nad tym regionem, Rosjanie stosowali zasadę „dziel i rządź”. Na czym konkretnie polegała ta metoda?
Obserwatorowi zewnętrznemu może się wydawać, że rolą Rosji na przestrzeni postradzieckiej jest stabilizacja sytuacji, ochrona ludności rosyjskiej w innych krajach i miejsce pośrednika w konfliktach innych narodów między sobą. Prawda natomiast polega na tym, że służby radzieckie i kierownictwo tego państwa starannie zaprojektowały te wszystkie konflikty, które mają miejsce dziś na terenach niegdyś do ZSRR należących. Zaprojektowali poprzez masowe przesiedlenia ludności, rusyfikacje niektórych regionów w ramach byłych republik radzieckich, nierosyjskich pod względem etnicznym. I również poprzez odpowiedni podział granic, w ramach którego pozostawiono celowo wiele min w postaci grup etnicznych jednego narodu, żyjących w ramach sąsiednich republik z większością etniczną innego narodu. Pomysł w tym wypadku jest bardzo prosty... Wszystkie te narody i państwa w razie oni chciały oddalić się od Moskwy i się od niej uniezależnić, natychmiast w tej sytuacji zaczynają konfliktować między sobą. Tworzy się chaos i niestabilność. Moskwa w ten sposób pokazuje tym narodom i całemu światu, że te państwa są niedojrzałe i bez jej roli wielkiego patrona, który rozwiązuje konflikty i gwarantuje stabilność w poszczególnych regionach, te małe państwa będą ciągłym źródłem niepokoju. W ten sposób Rosja zawsze miała kontrolę nad sytuacją i zachowywała swoje wpływy w różnych regionach byłego ZSRR. Usprawiedliwiałą również dla świata zewnętrznego swoje prawo do ingerowania w sprawy tych państw.
I to świetnie działało. Rosjanie często wspierali i dozbrajali obie strony w poszczególnych konfliktach. Karali tych, którzy próbowali oddalić się od Moskwy zbyt daleko. Aż do momentu rosyjskiego ataku na Ukrainę. Inwazja planowana jako krótkotrwały blitzkrieg przemieniła się w ciężką krwawą wojnę na wyniszczenie trwającą już czwarty rok. Wojna z Ukrainą pochłania większość rosyjskich zasobów i uwagę jej służb specjalnych. W tym czasie nie jest ona w stanie reagować na inne kryzysy, na przykład takie jak upadek reżimu Baszara Assada w Syrii. Rosja również nie ma sił na aktywne oddziaływanie na kraje Azji Środkowej. Pod względem ekonomicznym region ten zaczyna być coraz mocniej zdominowany przez Chiny. Chiny dążą do stabilizacji tego regionu, bo wojny graniczne niezbędne Rosjanom dla kontroli nad sąsiedżmi, dla Chin są przeszkodą w budowaniu tych wpływów. Okazuje się, że Tadżykistan z Kirgistanem wcale nie potrzebują Moskwy w jakości pośrednika i nie potrzebują rosyjskich „misji pokojowych” na granicy między sobą. Okazuje się, że kraje regionu mają wystarczającą własną sprawczość, by spotkać się, rozwiązać spory drogą dyplomatyczną, negocjując bez udziału Moskwy. A to z kolei, paradoksalnie, wyzwala te kraje spod moskiewskiego buta i daje im pole do manewru.
Okazuje się, że Azja Środkowa nie potrzebuje Rosji jako gwaranta bezpieczeństwa. Jest wręcz przeciwnie, wystarczy żeby rosyjska kontrola nad sytuacją osłabła z powodu skierowania jej zasobów gdzie indziej i bez Moskwy - pokój i stabilność same przychodzą do regionu. Moskwa nie jest gwarantem pokoju. Moskwa jest źródłem destabilizacji wszędzie gdzie się pojawia.

29.05.2025, 07:38
Fot. kremlin.ru
M. Susujew dla Frondy: Azja Środkowa wychodzi spod rosyjskiego buta
31 marca 2025 roku prezydenci Uzbekistanu, Tadżykistanu i Kirgistanu spotkali się w tadżyckim mieście Chodżent. Podczas spotkania zostało podpisane przełomowe porozumienie o wzajemnym uznaniu granic i rozwoju stosunków handlowych. To jest o tyle ważne porozumienie, że kończy ono w zasadzie 23 lata konfliktów granicznych pomiędzy tymi państwami. Szczególnie to dotyczy Tadżykistanu i Kirgistanu, które zaliczyły cały szereg incydentów na granicy, w tym największy z września 2022 roku, podczas którego w walkach z obu stron zginęło ponad 100 osób.
Mikołaj Susujew/Fronda.pl
Podobał Ci się artykuł? Wesprzyj Frondę »