Po nagłym powrocie z Moskwy, gdzie Łukaszenka brał udział 9 maja w defiladzie z okazji Dnia Zwycięstwa, dyktator nie pokazuje się publicznie. W Moskwie Łukaszenka nie był w stanie przejść pieszo od trybuny na Placu Czerwonym do grobu Nieznanego Żołnierza i musiał skorzystać z samochodu. Potem zrezygnował z udziału w spotkaniu szefów państw, decydując się nagle na powrót do Mińska. Kreml tłumaczył to tym, że musiał być obecny na uroczystościach z okazji 9 maja na Białorusi. Wieczorem jednak, pierwszy raz od 29 lat nie wygłosił tradycyjnego przemówienia pod wiecznym płomieniem w Mińsku. Wczoraj z kolei nie wziął udziału w uroczystościach z okazji Dnia Flagi, Herbu i Hymnu.

- „Zgodnie z niektórymi informacjami, które otrzymujemy, Łukaszenka ma infekcyjno-alergiczne zapalenie mięśnia sercowego. Mówiąc prościej, ma chore serce”

- donosi Paweł Łatuszka.

Korespondent Kyiv Post Jason Jay Smart dzieli się natomiast informacjami uzyskanymi od anonimowego białoruskiego opozycjonisty, wedle których Łukaszenka został otruty.

- „Łukaszenka miał rozległy zawał mięśnia sercowego, prawdopodobnie został wprowadzony przez lekarzy w śpiączkę farmakologiczną. Rosjanie otruli go tak samo, jak Makieja”

- napisał na Twitterze.