2. Głównymi przyczynami tak gwałtownego wzrostu długu publicznego liczonego metodą unijną jest wykonanie budżetu za 2024 rok z deficytem na poziomie 211 mld zł ( był niższy od tego zaplanowanego w wysokości 240 mld zł, tylko dlatego, że nie zrealizowano części wydatków budżetowych) i realizacja budżetu tegorocznego z deficytem na poziomie blisko 290 mld zł. Od początku tego roku deficyt budżetowy gwałtownie wzrósł, ponieważ dochody budżetowe są realizowane słabiej niż były zaplanowane, natomiast wydatki szczególnie o charakterze sztywnym (czyli te obligatoryjne), muszą być realizowane zgodnie z upływem czasu. Przypomnijmy, że z szacunkowego wykonania budżetu państwa za okres styczeń- kwiecień 2025 rok, wynika, że deficyt wyniósł prawie 91,5 mld zł, ba co więcej gdyby wydatki budżetowe realizowane były zgodnie z planem, deficyt ten wyniósłby prawie 130 mld zł (całoroczny deficyt został zaplanowany na poziomie 290 mld zł).

3. Jak wynika z komunikatu ministerstwa finansów, dochody budżetowe zostały zrealizowane na poziomie zaledwie 176,4 mld zł, a więc 27,9% planowanych w sytuacji kiedy upływ czasu wyniósł 33,3% (a więc dochody budżetowe są o 5,4 pp niższe, niż upływ czasu). Z kolei wydatki zostały zrealizowane na poziomie 267,8 mld zł , a więc tylko na poziomie 29,1% planowanych (a więc wydatki budżetowe były z kolei 4,2 pp niższe, niż upływ czasu). W konsekwencji deficyt budżetowy, wyniósł jak już wspomniałem 91,5 mld zł, a więc aż 31,7% planowanego ,ale gdyby zrealizowano wydatki budżetowe zgodnie z upływem czasu, wyniósłby prawie 130 mld zł. Oczywiście trzeba zaznaczyć, że wprawdzie poziom realizacji zarówno dochodów jak i wydatków, często nie pokrywa się z upływem czasu w roku budżetowym, ale już teraz po upływie 1/3 roku budżetowego, widać wyraźnie, wręcz dramatycznie „rozjeżdżanie się” jednych i drugich.

4. Poruszyłem wszystkie te kwestie wczoraj w Sejmie, podczas pytań w sprawach bieżących, zamiast ministra Domańskiego, odpowiadał wiceminister finansów Jarosław Neneman i raczej unikał zmierzenia się z rzeczywistymi przyczynami, tak dramatycznej sytuacji finansów publicznych. Zdaniem ministra słabsza realizacja dochodów budżetowych wynika z wolniejszego wzrostu gospodarczego spowodowanego z kolei zamieszaniem na rynkach wywołanym polityką celną nowego prezydenta USA, a także realizacją nowej ustawy o dochodach jednostek samorządu terytorialnego. Rzeczywiście dochody jst zostały oparte głównie na wpływach z PIT i w mniejszym zakresie z CIT, stąd ich znacznie niższy stan w budżecie państwa po 4 miesiącach, tyle tylko, że oznacza to w takim razie, niższe wydatki z budżetu na subwencje i dotacje kierowane obecnie do samorządów. Budżet państwa w związku z reformą finansów jst ma wprawdzie mniejsze wpływy z PIT i CIT, ale za to mniejsze wydatki na subwencje i dotacje zasilające do tej pory samorządy, a więc jego sytuacja z tego tytułu nie powinna się pogarszać.

5. Wygląda więc na to, że minister finansów ze względu na apogeum kampanii wyborczej, nie chce się przyznać do prawdziwych przyczyn załamania się dochodów budżetowych i gwałtownego wzrostu deficytu. Zasadne jest więc pytanie, które mu zadałem „panie ministrze czy leci z nami pilot?”, bo można odnieść wrażenie, że tego pilota niestety już nie ma i stąd tak gwałtowny przyrost deficytu sektora finansów publicznych i w konsekwencji długu długu publicznego.