2. Przypomnijmy, że według prognozy MFW na koniec 2025 roku, PKB naszego kraju przekroczy wartość 1 biliona USD i dzięki temu znajdziemy się w gronie 20 największych gospodarek świata. Z jednej strony jest to oczywiście wynikiem wzrostu samego PKB, ale głównym czynnikiem jest silne wzmocnienie złotego w stosunku do amerykańskiego dolara, z którym mieliśmy do czynienia zarówno w 2024 roku jak i mamy do czynienia w tym roku. A umocnienie polskiej waluty w stosunku do innych walut, w tym amerykańskiego dolara, to przede wszystkim rezultat polityki pieniężnej banku centralnego, będącej konsekwencją walki z podwyższoną inflacją , która została sprowadzona z najwyższego poziomu 18,4% w marcu 2023 roku do 2% w marcu 2024 roku, a po jej ponownym wzroście do ponad 5% na początku 2025 roku, znowu została sprowadzona przez bank centralny do poziomu poniżej 3% w sierpniu tego roku.
3. Zresztą w związku z umocnieniem złotego do amerykańskiej waluty już na koniec 2023 roku Polska znalazła się w grupie 20. największych gospodarek świata, wtedy jeszcze z PKB na poziomie 865 mld USD ( wtedy wyprzedziliśmy pod tym względem Turcję ze względu z kolei na dewaluację tureckiej liry do amerykańskiego dolara, a PKB tego kraju wyniosło 858 mld USD). Z kolei na koniec 2024 wartość polskiego PKB przekroczyła 914 mld USD, a na koniec 2025 roku, przekroczy wspomniany 1 bilion USD, oczywiście pod warunkiem ,że na koniec grudnia tego roku, złoty będzie równie mocny w stosunku do USD jak jest obecnie (wtedy jest szansa na przeskoczenie pod tym względem Szwajcarii i wejście do 20. największych światowych gospodarek).
4. Największy wzrost tzw. rozporządzalnego dochodu per capita w wysokości 8% w ujęciu realnym z kolei w okresie od końca III kwartału ( a więc jeszcze za rządów PiS) do końca I kwartału 2025 roku pośród krajów OECD, to kolejna statystyka , którą pochwalił się premier. Ten dochód w ujęciu realnym tak wyraźnie wzrósł w tym okresie, ponieważ jak już wspomniałem, znacząco obniżona została obniżona inflacja najpierw do 2% w marcu 2024 , a po ponownym jej wzroście do ponad 5%, znowu została sprowadzona do poziomu poniżej 3%, rozsądną polityką kształtowania stóp procentowych przez RPP. Mówienie przez premiera Tuska, że to zasługa jego rządu jest więc klasyczną propagandą wręcz w PRL-owskim stylu, co więcej jak już wcześniej zaznaczyłem, próbą ogłaszania nie swojego sukcesu.
5. Ale już przekonanie premiera Tuska, że te dwa „statystyczne” sukcesy, przekładają się na poprawę sytuacji materialnej polskich rodzin, ba nawet na poprawę zawartości ich portfeli, jest wręcz nie do uwierzenia. Bo przecież jeżeli na koniec tego roku wyprzedzimy Szwajcarię pod względem wielkości PKB i wejdziemy do 20. największych gospodarek świata, to przecież nie oznacza, że przeciętny mieszkaniec naszego kraju, stanie się zamożniejszy od przeciętnego Szwajcara, w dalszym ciągu pod tym względem, różnica będzie ogromna. Statystyczny 8. procentowy wzrost dochodu rozporządzalnego per capita, także nie oznacza, że w tym okresie wzrosła zasobność portfeli wszystkich Polaków, wręcz przeciwnie z danych GUS, wynika, że duża część za rządów Tuska zbiedniała, a nie stała się zamożniejsza. A epatowanie co i rusz przez samego Tuska Polaków tymi statystycznymi sukcesami jeszcze z takim uzasadnieniem, raczej powoduje ich irytację, niż zadowolenie.