Co znamienne, ukraiński resort dyplomacji wezwał polskiego dyplomatę na Ukrainie Bartosza Cichockiego w dniu polskiego święta narodowego, rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego, 1-go sierpnia.
Rzecznik ukraińskiego MSZ Oleg Nikolenko powiedział, że "wypowiedzi o rzekomej niewdzięczności Ukraińców za pomoc Polsce są nieprawdziwe i niedopuszczalne".
- Politycy nie powinni kwestionować wzajemnego zrozumienia i siły relacji między naszymi narodami. Żadne deklaracje nie przeszkodzą nam we wspólnym dążeniu do pokoju i budowaniu wspólnej europejskiej przyszłości - stwierdził.
Do „popisów” ukraińskich dyplomatów odniosła się w mediach społecznościowych była premier, a obecnie eurodeputowana Beata Szydło.
- Wezwanie ambasadora Polski przez ukraiński MSZ samo w sobie jest gestem, od którego Kijów powinien się powstrzymać. Oprócz tego, ukraiński MSZ wydał jednak jeszcze oświadczenie, którego treść trudno określić inaczej, niż jako kuriozalne – stwierdza na Twitterze polityk Prawa i Sprawiedliwości.
- Ukraiński MSZ stwierdził, że polskie wypowiedzi o niewdzięczności Ukraińców za polską pomoc są „niedopuszczalne”. To jest coś niebywałego. Władze Ukrainy nie są od tego, żeby oceniać i krytykować, na jaki temat wypowiadają się Polacy.
Zamiast się oburzać i dokonywać absurdalnych gestów i wypowiedzi, ukraiński rząd powinien wziąć sobie do serca opinie płynące z Polski – napisała Beata Szydło.
Wezwanie ambasadora Polski przez ukraiński MSZ samo w sobie jest gestem, od którego Kijów powinien się powstrzymać. Oprócz tego, ukraiński MSZ wydał jednak jeszcze oświadczenie, którego treść trudno określić inaczej, niż jako kuriozalne.
— Beata Szydło (@BeataSzydlo) August 1, 2023
Ukraiński MSZ stwierdził, że polskie…