Ks. Hollowell dowiedział się o guzie mózgu po raz pierwszy 11 lutego 2020 r. w święto Matki Bożej z Lourdes. Jak sam wyznał, poinformowano go o zdiagnozowaniu choroby w Mayo Clinic: „Tego wieczora w rzeczywistości odprawiałem Mszę w Kaplicy Matki Bożej z Lourdes”. Duchowny uznał to za odpowiedź na jego modlitwy za ofiary nadużyć seksualnych popełnianych przez duchownych.

„W 2018 r. poprosiłem, bym – jeśli taka jest wola Boża – mógł mieć jakiś mały udział w Krzyżu, by nieść go za ofiary nadużyć księży – powiedział w oświadczeniu zamieszczonym w Internecie po dowiedzeniu się o diagnozie. – Czuję, że to jest ten krzyż i przyjmuję go z ochotą. Chciałbym bardzo mieć listę ofiar kapłańskich nadużyć, bym mógł codziennie modlić się za nie. Bardzo chciałbym poświęcić każdy dzień powrotu do zdrowia/chemioterapii/radioterapii 5-10 ofiarom i chciałbym, jeśli to możliwe, napisać nawet do nich kartkę, by dać im znać o moich modlitwach za nie”.

Idąc na swoją pierwszą operację ks. Hollowell miał ze sobą listę 170 ofiar zwyrodnialców w sutannach. Po ostatniej operacji okazało się, że guz rośnie z powrotem, a rezonans wykazał, że guz pojawił się także na przysadce mózgowej. Ksiądz wyznał, że był gotów umrzeć i że jest z tym pogodzony, gdyż chciał poświęcić się za osoby skrzywdzone przez duchowieństwo.

„Ale pomyślałem, że jeśli pojadę do Lourdes i zostanę tam uzdrowiony, to może to mieć wpływ na niektórych z mojej rodziny, którzy odpadli [od wiary] i przyjaciół z Kościoła katolickiego. A więc pojechałem tam i zostałem uzdrowiony. A zatem dzięki niech będą Bogu. Jestem po prostu bardzo podekscytowany... tzn. chętnie przyjmowałem jedno lub drugie, ale pojechałem do Lourdes i zostałem uzdrowiony” – ks. Hollowell wyznał w krótkim nagraniu wideo, w którym przedstawił swoją historię.