Krzysztof Gędłek: W obecnych czasach coraz wyraźniej widzimy wpływy szatana w świecie. Mówi się nawet o nowej rewolucji satanistycznej. Przykładem są dwie sceny: odsłonięcie pomnika demona Baphometa w amerykańskim mieście Detroit oraz przyznanie miejsc w warszawskim Marszu Równości jednej z satanistycznych grup. Można to jeszcze uzupełnić odpowiedzią satanistycznej organizacji na antyaborcyjne prawo w niektórych stanach USA, gdzie zdeklarowani wyznawcy diabła domagali się prawa do aborcji jako formy kultu religijnego. Czy zdaniem księdza mamy już dzisiaj do czynienia z bardzo jawnym działaniem szatana?

 

Ks. Piotr Glas: To, co się obecnie dzieje na świecie, można by wręcz nazwać wyciem piekła. Piekło wyje, kiedy stajemy po stronie prawdy. Piekło wyje, kiedy przeciwstawiamy się złu, takiemu jak aborcja i rozwścieczeni do granic uczestnicy marszów. Szatanowi jest obojętne, czy dzieje się to w przestrzeni państwowej, we wszelkiego rodzaju mediach czy w samym Kościele – byle dzielić, wprowadzać strach, niepewność i zamieszanie. On najlepiej się czuje w kamuflażu, jak tajniacy, a kiedy musi się ujawnić, to znaczy, że został zdemaskowany on sam lub jego plan albo nie ma już innego wyjścia i musi grać w otwarte karty. Robi to jednak niechętnie, bo jest najskuteczniejszy, gdy podaje się za syna światłości dbającego o dobro wszystkich ludzi, działającego na rzecz stworzenia, ekologii, w imię postępu i dobrobytu oraz ogólnego braterstwa i pokoju. To piękne hasła, ale gdzie jest haczyk? Najczęściej jest on głęboko ukryty i ci, którzy myślą tylko po ludzku, nie korzystają ze światła i asystencji Ducha Świętego, dowiedzą się prawdy, gdy będzie już za późno.

 

Jak to wygląda z perspektywy księdza doświadczenia?

Szatan zawsze pragnie pozostać ukryty najdłużej, jak tylko się da. Jeżeli zaczyna się ujawniać, to znak, że coś nie idzie po jego myśli albo że jest do tego zmuszony. Jest z nim trochę jak ze szpiegiem, który demaskuje się dopiero wtedy, kiedy wyczerpie wszystkie możliwości ukrywania się.

 

>>ZOBACZ WIĘCEJ W KSIĄŻCE<<

 

Czy fakt, że demon dzisiaj zaczyna pokazywać swoje oblicze, że przestaje już dbać o pozory, o kamuflaż, to dla księdza dowód, że wkraczamy w czasy wyjątkowe w dwutysiącletniej historii Kościoła?

Sporo się dzisiaj mówi o tym, że nastały dla nas czasy ostateczne. Ale dla chrześcijan czasy ostateczne rozpoczęły się wraz z przyjściem Chrystusa, a Jego słowa o czuwaniu i byciu gotowym na Jego przyjście są stale aktualne. W tej chwili być może szczególnie odczuwamy ich wyjątkowość, bo od wielu lat żyliśmy we względnym pokoju i dostatku, przynajmniej w Europie. Fałszywi prorocy głosili pokój i bezpieczeństwo, a tu nagle znaleźliśmy się w stanie pandemii, teraz też realnego zagrożenia wojną światową. Ktoś powie: „Wojny i pandemie pojawiały się w przeszłości. To nic nowego!”. Oczywiście, ale to nie znaczy, że obecne doświadczenia nie stanowią dla nas pewnego znaku, jakiegoś poważnego ostrzeżenia. Dla mnie najtragiczniejszą obserwacją było to, że w ciągu tygodnia można zamknąć cały cywilizowany świat, z kościołami włącznie. Jaka dzisiaj jest technika manipulacji ludzkimi umysłami i jakie są środki, że można przeprowadzić coś, co do tej pory było niewyobrażalne! Bóg ciągle daje nam znaki, ale większość uśpionego społeczeństwa, także my, chrześcijanie, jest ślepa i głucha. Pamiętam, jak kiedyś pewien człowiek podszedł do mnie i powiedział, że nie chce dłużej być członkiem Kościoła katolickiego. Na pytanie dlaczego odpowiedział: „Myślałem, że jesteśmy ludźmi wiary w życie po śmierci, a w niektórych naszych liderach zobaczyłem tylko tchórzy dbających wyłącznie o swoje przywileje i doczesne życie”. Nie pozostało mi nic innego jak przyznać mu rację. Tak było w wielu miejscach, ale na szczęście nie wszędzie. Zawsze zostanie mała, wierna trzódka, która będzie trwała i dawała dobre świadectwo w tych trudnych czasach. To wszystko dzieje się na naszych oczach, tu i teraz, kiedy każdego dnia zbliżamy się do ostatecznego końca czasów. Kiedy to się stanie? Tylko sam Ojciec w niebie to wie. „Nie przeminie to pokolenie, aż się wszystko stanie” (Łk 21, 32), mówił Chrystus. Ostrzegał On swoich uczniów, a teraz ostrzega również i nas, że musimy być stale gotowi, stale czujni. Jakże te słowa są dzisiaj aktualne!

 

Często powołuje się ksiądz na lokucje ks. Stefano Gobbiego. Matka Boża mówiła do niego o znakach, które mają nam zapowiadać czas oczyszczenia, kiedy to dojdzie do oddzielenia dobra od zła, wiernych Chrystusowi od grzeszników. Pierwszym takim znakiem ma być zamęt. Czy możemy powiedzieć, że nasze czasy są faktycznie czasem zamętu? Wydaje się, że to słowo jest bardzo często używane, szczególnie jeśli chodzi o opis sytuacji w Kościele.

 

Zaryzykuję nawet stwierdzenie, że zamęt jest czymś znacznie gorszym niż dotykające nas klęski, niedobory, choroby czy nawet wojny. Żyjemy w czasie kompletnej konfuzji i o ile nieszczęście, nawet najgorsze, może się przydarzyć każdemu, ale z czasem przecież przemija i nawet bywa, że potrafimy się z nim do jakiegoś stopnia pogodzić, o tyle zamęt jest w dłuższej perspektywie czymś niezwykle destrukcyjnym. W Kościele, co dzisiaj wyraźnie widzimy, zamęt prowadzi nas do czegoś nieprzewidywalnego, czego się wszyscy boimy. To zburzenie porządku, który panował i był powszechnie akceptowany. Oznacza też pomieszanie prawd, często intencjonalne, w jakimś konkretnym celu. Kiedy dochodzi do kryzysu, ale struktura – na przykład firmy – jest zdrowa, można się zmobilizować i ten kryzys przezwyciężyć. Natomiast kiedy panuje w firmie zamieszanie, wiele ważnych praw zostaje w niej pogwałconych. Wtedy też strukturę danej instytucji można bardzo łatwo osłabić, co w nieunikniony sposób będzie prowadziło do jej upadku. Matka Boża znakomicie to – w odniesieniu do Kościoła – opisuje ks. Gobbiemu, mówiąc, że zamęt, który zapanuje, będzie polegał na podważaniu prawd stanowiących fundament wiary katolickiej. Przy czym nie będzie się negować ich otwarcie, bo to byłoby zbyt prymitywne i łatwe do wykrycia, ale powoli i sprytnie nada się im wieloznaczny sens. To przewrotne i naprawdę diabelskie działanie jest dzisiaj największym zagrożeniem dla jedności Kościoła.

 

 

Przeczytasz więcej w książce „Noc Bluźnierstw” ks. Piotra Glasa i Krzysztofa Gędłka, Wydawnictwo Esprit