Kierownik Katedry Etyki UKSW w Warszawie udzielił wywiadu „Newsweekowi”, w którym mówił m.in. o papieżu Leonie XIV. W przekonaniu duchownego, papież ze Stanów Zjednoczonych jest kontynuatorem linii zapoczątkowanej przez pontyfikat papieża Franciszka, choć podejmuje zainicjowane przez poprzednika problemy w bardziej mediatorskim stylu.
- „To jest głęboka kontynuacja. Uważam, że bardziej niż imię Leon XIV wskazane byłoby imię Franciszek II. Wybór imienia był z pewnością głęboko przemyślany. Chodziło o to, żeby trochę uspokoić wzburzone wody Kościoła katolickiego. Co do kwestii doktrynalnych, wizji przyszłości katolicyzmu, wielu zmian, które się dokonały w czasie pontyfikatu papieża z Argentyny, obecny następca św. Piotra jest zdecydowanym kontynuatorem poprzednika, czyli symbolicznie — Franciszkiem II. Natomiast nie przyjął takiego imienia, żeby pokazać pewną korektę. Już w ramach przygotowań do konklawe kardynałowie przez kilka dni dyskutowali w Rzymie, określając bardzo precyzyjnie profil nowego papieża: ma być kontynuatorem, ale jednocześnie mediatorem. To znaczy, żeby zmieniał pewne rzeczy mniej radykalnie, niż to robił Franciszek”
- ocenił filozof.
W tym kontekście ks. Kobyliński był pytany czy liberalne zmiany w Kościele mogą zatrzymać sekularyzację w naszym kraju.
- „To zależy. Owszem, zmiany o charakterze liberalnym, dotyczące funkcjonowania Kościoła jako instytucji, mogą zwiększyć wiarygodność katolicyzmu i w ten sposób wyhamować proces sekularyzacji. Natomiast liberalizacja doktryny może sekularyzację przyspieszyć”
- przestrzegł.
Duchowny zwrócił uwagę, że „dzisiaj religia pozbawiona wewnętrznej głębi i spójnej doktryny nikogo nie interesuje”. Wskazał, iż kiedy w Europie postępuje sekularyzacja, w Afryce i Azji trwa „wiosna religijna”.
- „W Azji mamy desekularyzację. W Afryce nie ma w ogóle ateistów, a to półtora miliarda mieszkańców. Sekularyzacja naszego obszaru kulturowego jest na tle świata czymś absolutnie wyjątkowym”
- podkreślił.
Tymczasem ta europejska sekularyzacja „sama się wypala z przyczyn demograficznych”.
- „Ateiści i agnostycy są głównie mieszkańcami krajów zachodnich, które jednocześnie podlegają tzw. zimie demograficznej”
- zauważył.
Z przywołanych przez filozofa prognoz demograficznych wynika, że w najbliższych latach procentowy udział ateistów i agnostyków w ogólnej populacji świata będzie znacząco niższy.
- „Popatrzmy na Indie: wielkie supermocarstwo, największe państwo świata, ponad 1,4 miliarda ludzi. To kraj, który staje się na naszych oczach państwem konfesyjnym. Wszystko jest budowane w oparciu o hinduizm, o twardy religijny fundament. W Indiach nie ma ateizmu. W tym kontekście powstaje pytanie, czy rzeczywiście Unia Europejska — pozbawiona twardego fundamentu religii, zarządzana przez ateistów i agnostyków — ma jakiekolwiek szanse przetrwania w starciu z taką potężną cywilizacją, tworzoną na mocnym fundamencie hinduizmu jako religii państwowej”
- powiedział ks. Kobyliński.
- „W Indiach mamy ścisłe połączenie tronu z ołtarzem, które kształtuje spójną politykę demograficzną, społeczną i kulturową. Także bardzo ciekawym jest pytanie, czy takie formy ustrojowe, cywilizacyjne jak ateistyczna czy agnostyczna Unia Europejska przetrwają w najbliższych dziesięcioleciach”
- dodał.
Jak podkreślił, w prognozach demograficznych „widać wyraźnie, że nam po prostu grozi zagłada biologiczna”.
- „Cywilizacje oparte na gruncie twardych fundamentów religijnych, jak w Afryce czy Azji, będą wzrastać. Natomiast nasz kontynent, po zburzeniu tradycyjnego fundamentu chrześcijańskiego, zostanie zdominowany przez islam. W Brukseli już dzisiaj liczba modlących się w meczetach muzułmanów jest większa od liczby chrześcijan uczestniczących w niedzielnych nabożeństwach”
- podkreślił.
Dlatego właśnie „w naszym obszarze kulturowym demografia jest absolutnie najważniejszym wyzwaniem, także religijnym”.
- „Demografia decyduje o wszystkim. Gołym okiem widać, jak wymierają wioski i małe miasteczka w większości regionów naszego kraju. To jest naszym największym wyzwaniem — nie tylko dla Kościoła, ale i dla państwa”
- stwierdził ks. Kobyliński.
