Ks. Isakowicz-Zaleski w swej rozmowie z Janem Pospieszalskim na kanale Afrmacja TV, analizując sytuację w diecezji sosnowieckiej po skandalu seksualnym na parafii w Dąbowie Górniczej, powiedział, że kierujący tą diecezją od 2009 roku bp Grzegorz Kaszak to „spadochroniarz z Watykanu” oraz „człowiek nie związany z tym terenem”.

„Jego dorobkiem w diecezji jest cała seria przeróżnych skandali, najczęściej obyczajowych na tle homoseksualnym, wobec których ten biskup mówiąc najdelikatniej jest spolegliwy i nie podejmuje działań” – mówił o bp. Kaszaku ks. Isakowicz-Zaleski.

„Już od dłuższego czasu dostaję informacje o niewłaściwym podejściu biskupa sosnowieckiego Grzegorza Kaszaka do spraw moralnych księży. To nie jest osoba, która chce oczyścić diecezję, tylko osoba, która ukrywa pewne rzeczy” – oznajmił kapłan.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski przypomniał również, że watykański protektor bp. Kaszaka, „nieżyjący już kardynał kolumbijski [Trujillo – red.], był oskarżony o całą serię skandali gejowskich”, a bp Kaszak był „jego sekretarzem i osobą blisko z nim związaną”.

„W ciągu 14 lat kierowania przez bp. Kaszaka diecezją sosnowiecką pojawiło się już tak wiele informacji o negatywnych zjawiskach w tej diecezji, że dalsze milczenie w tej sprawie jest równoznaczne z popieraniem zła. Dziwię się, że Episkopat Polski mając wiedzę o tego rodzaju sprawach, również i o takich, które mają jeszcze klauzulę poufności ze względu na dobro pokrzywdzonych, nie interweniuje w tej kwestii, co już dawno powinien uczynić. Dlaczego nie ma tu reakcji przewodniczącego Episkopatu Polski?” – pytał ks. Isakowicz-Zaleski.

Zdaniem prowadzącego rozmowę Jana Pospieszalskiego mamy tutaj do czynienia z „zadziwiającym zbiegiem okoliczności”. „Protektor bp. Kaszaka uwikłany jest w afery homoseksualne, jego podopieczni z diecezji sosnowieckiej również uwikłani są a afery homoseksualne. Jest to chyba dość wymowne” – stwierdził Pospieszalski.

„Myślę, że ta sytuacja uderza nie tylko w samą diecezję sosnowiecką, ale również w wielu młodych ludzi, którzy chcieliby wejść na drogę kapłańską, ale widzą, że jest coś bardzo złego w tym współczesnym systemie wychowywania kleryków, który skutkuje tego typu wysypem afer obyczajowych. Najwidoczniej ludzie, którzy zajmują się formacją do kapłaństwa często nie są ludźmi odpowiednimi. W efekcie mamy seminaria duchowne, do których w tym roku nikt się zgłosił, lub też są one ze sobą łączone” – diagnozował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

„Jeden z ministrantów, którego znam, a który studiował na świeckiej uczelni, wstąpił do jednego z seminariów (władze kościelne dobrze wiedzą, o które seminarium chodzi, bo je o tym informowałem), ale po pół roku wyszedł z tego seminarium, bo jak mi powiedział jest to jeden wielki klub gejowski. Jeżeli więc istnieją tego typu seminaria to oznacza, że nie są to jakieś wypadki przy pracy. Człowiek ten wyjechał za granicę i odbył formację oraz przyjął święcenie w jednym z seminariów tradycjonalistycznych na Zachodzie. Wielu młodych ludzi rezygnuje jednak z podjęcia drogi kapłańskiej wskutek tego rodzaju kondycji polskich seminariów duchownych” – powiedział kapłan archidiecezji krakowskiej.