"Ojczyznę, zwłaszcza spływającą toksyną jak nasza, trzeba podlewać moczem. Nie dla hańby narodowej, a dla użyźnienia tego, co uschnięte, co przez wieki zeschło na wiór" – pisze knajackim językiem w rynsztokowym stylu pisarka.

Tekst Szpili został opublikowany jak się wydaje dla celów promocji festiwalu filmowego, poświęconego pornografii oraz seksualności, który jest organizowany przez Kino Muranów.

Według Szpili, aby zaprotestować przeciwko obecnemu rządowi, należy się masturbować z użyciem... polskiej flagi, ale – przekonuje - aby gwałtu dokonywać "z miłością" i "pasją". - "Wtedy wygrasz to etycznie i politycznie" – pisze. Oddawanie moczu z kolei może mieć według niej wydźwięk polityczny.

Zachęca więc na przykład do oddawania moczu na zdjęcia lekarzy, którzy odmawiają kobietom prawa do aborcji, czy na polityków niewywiązujących się ze swoich obietnic wyborczych. Czy to nie nawiązuje wprost do guseł i zabobonów?

Cały tekst jest przesiąknięty niewybrednymi skojarzeniami i nawiązaniami do seksu. W tej sposób autorka próbuje zachęcać czytelników do wzięcia udziału w festiwalu filmów pornograficznych i erotycznych.

Obecne rządy w Polsce określa jako "konserwatywną zarazę", w trakcie której – pisze – uprawianie seksu ma sens jedynie wtedy, "kiedy stoi za nim coś więcej". Co więcej, seks według pisarki powinien być „aktem politycznym”, a jego celem ma być "oczyszczenie tego bagna z konserwatywnego syfu, który zatruwa to społeczeństwo. Z patriarchatu, ze sterczenia tego, co i tak od dawna uwiędłe".

Nie obyło się bez lewicowego „co łaska”, ponieważ kończąc tekst Szpila prosi o materialne wsparcie "Krytyki Politycznej". Muszą więc wojujący ateiści używać coraz mocniejszych bodźców, żeby pozyskać fundusze do przeżycia. Do czego to doprowadzi?