Jak dodał ukraiński wojskowy, na okupowanym Krymie Rosjanie czują się coraz bardziej niepewnie, a nawet unikają wprowadzania okrętów do tamtejszych baz, podczas gdy jeszcze w ubiegłym roku były widoczne na horyzoncie z Odessy.

- Ciągle także zmieniają miejsca przechowywania rakiet, którymi nas atakują. Boją się, że ich dosięgniemy – dodaje Płetenczuk.

Na zmianę sposobu funkcjonowania Floty Czarnomorskiej wpływ miało m.in. zatopienie przez wojska ukraińskie w kwietniu 2022 roku flagowego krążownika rakietowego „Moskwa”.

Kreml podał, że „na krążowniku zginął zaledwie jeden członek załogi, a 27 uznano za zaginionych”. Okazuje się jednak, że – jak podają niezależni obserwatorzy - „śmierć mogło ponieść nawet ponad 400 żołnierzy z Rosji”.

Płetenczuk skomentował w rozmowie z Polską Agencją Prasową sytuację w częściowo zajętym przez Rosjan obwodzie chersońskim na południu kraju oraz na okupowanym od 2014 roku Krymie.

Rzecznik Marynarki Wojennej Ukrainy przekazał także, że wojska okupacyjne budują na Krymie umocnienia, obawiając się natarcia Sił Zbrojnych Ukrainy.

- My, tak czy inaczej, wyzwolimy wszystkie nasze terytoria. Nieważne, ile czasu na to poświęcimy. Wiemy także, że z każdym umocnieniem można sobie poradzić. Nie ma takich umocnień, których regularna armia nie może pokonać – zapewnia ukraiński oficer, dodając że do działań bojowych przygotowane są już wojska rakietowo-artyleryjskie, wyposażone w ukraińskie kompleksy rakietowe Neptun oraz przekazane przez Wielką Brytanię kompleksy Harpun.