Pytany o to, kto mógłby pokierować rządem technicznym, Jarosław Kaczyński podkreślił, że konkretne nazwisko mogłyby paść dopiero w czasie rozmów ugrupowań, które łącznie dysponowałyby siłą 231 posłów.
- „To jest sprawa do uzgodnienia. Nie chodzi o to, żeby był to jakiś kolejny pan prezydent Nawrocki, bo wiadomo, że on został zgłoszony przez komitet, ale myśmy go bardzo zdecydowanie poparli i zorganizowali całą kampanię. Nie ma co ukrywać, że ma z nami związki, chociaż to nie są związki takie, jakby był w naszej partii. W wypadku tego premiera to musiałby być ktoś, kto tak naprawdę nie ma jakichś bliższych związków z żadną z tych większych formacji politycznych”
- wyjaśnił.
Wskazał też, że jest gotów na szeroką współpracę w tej kwestii.
- „My nie wykluczamy poparcia wszystkich ważnych partii, a więc także Platformy Obywatelskiej”
- powiedział.
Prezes PiS mówił również o celach, które miałby postawić przed sobą rząd techniczny.
- „Jest pomysł na powiedzenie: koniec wojny przynajmniej do następnych wyborów. Zresztą taka wojna, jak w tej chwili, nie powinna mieć nigdy miejsca, i zgadzamy się, że rządzić będą inni – w sensie personalnym – ludzie bezpartyjni i będą przeprowadzane procesy naprawcze, począwszy od odbudowy państwa, bo przecież kompletnie zniszczono prawo, konstytucję, więc można mówić, że to jest odbudowa państwa, a poza tym oczywiście sprawy gospodarcze”
- wyjaśnił.
- „Sprawa kryzysu finansów publicznych, służby zdrowia, bezpieczeństwa, powrót do dozbrajania, co zostało w istocie zahamowane, polityka zagraniczna, relacje z USA, ale też sprawy europejskie, odrzucenie tych wszystkich traktatów, które w istocie zlikwidowałyby państwo polskie. To wszystko są sprawy, które ten rząd powinien podjąć”
- dodał.