Prof. Cenckiewicz wyraził zadowolenie z możliwości obrony w sądzie na zasadach prawa. Z kolei były minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak podkreślił, że „gdyby stanął jeszcze raz przed tym dylematem, bez wahania odtajniłby dokumenty pokazujące prawdziwe intencje ekipy Tuska”.

Podczas kilkunastominutowej konferencji prasowej, która odbyła się w piątek po południu w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie, dziennikarze zadawali pytania, na które prokurator Szelągowska odpowiadała często wymijająco. Kilkukrotnie przyznała, że ówczesny minister obrony narodowej miał kompetencję do odtajnienia fragmentu planu, zaznaczając jednocześnie potencjalne szkody dla Platformy Obywatelskiej.

Największe napięcie wystąpiło w momencie konfrontacji z Cezarym Gmyzem z Telewizji Republika. Dziennikarz pytał m.in., czy ujawnienie jedynie części informacji mogło wprowadzić w błąd opinię publiczną, a także potencjalnych odbiorców zagranicznych, w tym Rosję i Białoruś. Prokurator Szelągowska wskazała, że najwyższym interesem była ochrona bezpieczeństwa państwa, co miało uzasadniać ograniczone odtajnienie dokumentów.

Kolejnym punktem spornym była rola Cenckiewicza jako beneficjenta serialu „Reset”, w którym wykorzystano odtajnione fragmenty planów obronnych. Gmyz zwrócił uwagę, że dziennikarze Telewizji Republika również mogli odnieść korzyść z publikacji materiałów. Prokurator Szelągowska nie udzieliła jednoznacznej odpowiedzi, kończąc konferencję słowami: „a oczekuje pan tego?” i oddalając się od mediów, wyraźnie nie wytrzymując presji.