Na antenie Kwaśniewski mówił wprost: „Jak to mówi człowiek, który jest po uszy umoczony w aferze Epsteina, czyli tego rynku seksualnego z korzystaniem z nieletnich, to Boże, chroń nas przed takimi moralistami”. Dodał jeszcze, że – jego zdaniem – „Europa moralnie jest w nieporównanie lepszym stanie niż wiele środowisk amerykańskich”.

Były prezydent zestawiał też kwestie moralności z polityką międzynarodową, odnosząc się zarówno do Trumpa, jak i do Władimira Putina. Na antenie padło również zdanie: „Demokrata Putin żąda demokracji na Ukrainie, a moralista Trump żąda moralności w Europie. No i w jakim świecie my żyjemy?”.

W dalszej części wypowiedzi Kwaśniewski sięgnął po wątki osobiste. „46 lat w listopadzie mi minęło w związku z jedną kobietą. I co mi chce Trump nauczać?” – mówił, podważając prawo amerykańskiego prezydenta do ocen w sprawach rodziny i obyczajowości.

Słowa te wywołały ostrą reakcję wśród publicystów i internautów. Sławomir Jastrzębowski napisał w mediach społecznościowych: „Wyjątkowo paskudna wypowiedź nawet jak na komunistę z PZPR. O moralności naucza facet, który pijany chwiał się nad grobami polskich bohaterów w Charkowie”. Ten komentarz jest jednym z wielu, które zarzucają Kwaśniewskiemu wyjątkową hipokryzję.

W sieci przypomniano również kontrowersyjne ułaskawienia z okresu jego prezydentury. Najczęściej powraca sprawa Piotra Filipowskiego, skazanego za brutalne zabójstwo 75-letniej kobiety, który został objęty aktem łaski. Adam Czarnecki ze Stowarzyszenia „Tak Dla CPK” pytał publicznie: „W jakim świecie żyjemy, że Kwaśniewski jest dziś autorytetem do ocen moralności innych ludzi?”