W poniedziałek prezydent Andrzej Duda poinformował, że zdecydował się podpisać ustawę powołującą komisję do zbadania wpływów Kremla na polskie bezpieczeństwo w latach 2007-2022. Jednocześnie głowa państwa skierował wniosek do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności dokumentu z ustawą zasadniczą w trybie następczym.

Po decyzji prezydenta swoje wątpliwości co do planów powołania komisji wyraził amerykański Departament Stanu.

- „Rząd USA jest zaniepokojony przyjęciem przez polski rząd nowej legislacji, która może zostać nadużyta do ingerencji w wolne i uczciwe wybory w Polsce. Podzielamy obawy wyrażane przez wielu obserwatorów, że to prawo tworzące komisję badającą rosyjskie wpływy, może być wykorzystane do blokowania kandydatur polityków opozycji bez należytego procesu prawnego”

- napisał rzecznik amerykańskiej dyplomacji.

Matthew Miller wezwał polski rząd do zapewnienia, że komisja nie zostanie wykorzystana w celu ograniczenia wyborcom możliwości głosowania na wybranych przez siebie kandydatów oraz nie będzie „nadużywana w sposób, który może wpłynąć na postrzeganą prawowitość wyborów”.

W odpowiedzi polskie MSZ opublikowało oświadczenie, w którym odniesiono się do tych wątpliwości. Więcej na ten temat TUTAJ.

Dziś, przy okazji spotkania szefów MSZ w Oslo, o komisji minister Zbigniew Rau osobiście rozmawiał z amerykańskim sekretarzem stanu.

- „Poprosiłem sekretarza stanu o tę rozmowę, prawie w całości poświęconą kwestii ustawy o badaniu wpływów rosyjskich na nasze życie publiczne. Wskazywałem w sposób jednoznaczny, że to stanowisko Departamentu Stanu nie odzwierciedlało istoty zagadnienia, dlatego że opierało się na bardzo politycznym, od razu wskazałem, tendencyjnym przekazie dotyczącym konstrukcji tej ustawy”

- przekazał prof. Rau dziennikarzom.

- „Wskazywałem – a było to stosunkowo łatwe do zrobienia, bo razem z panem sekretarzem stanu jesteśmy prawnikami – jakie jest osadzenie prawne rozwiązań, które ta ustawa wprowadza. Wskazywałem, że w żaden sposób nie ogranicza on niczyjego prawa wyborczego – ani czynnego, ani biernego”

- dodał.

Wskazał, że wyjaśnił swojemu rozmówcy, iż w Polsce każda decyzja administracyjna podlega kontroli sądowej.

- „Sekretarz stanu podziękował za to wyjaśnienie i zapewnił mnie, że zaznajomi się z tą sprawą”

- poinformował szef polskiej dyplomacji.