Do eksplozji doszło wczoraj w pomieszczeniu sąsiadującym z gabinetem komendanta.

- „Eksplodował jeden z prezentów, które Komendant otrzymał podczas swojej roboczej wizyty na Ukrainie w dniach 11-12 grudnia bieżącego roku, gdzie spotkał się z kierownictwami ukraińskiej Policji i Służby ds. sytuacji nadzwyczajnych. Prezent był podarunkiem od jednego z szefów ukraińskich służb”

- poinformował dziś resort spraw wewnętrznych i administracji.

Portal Onet, powołując się na kilka niezależnych źródeł przekonuje, że prezentem tym był granatnik, który odpalił sam gen. Szymczuk.

- „Nasze źródła związane ze służbami twierdzą, że do zdarzenia doszło w gabinecie, gdzie znajdował się komendant oraz jego współpracownicy. Funkcjonariusze mieli oglądać tę broń. Nasi informatorzy twierdzą, że w pewnym momencie sam Szymczyk wziął granatnik do ręki i skierował w stronę drzwi pomieszczenia socjalnego w swoim gabinecie. (…) Wszystko wskazuje na to, że przez przypadek odpalił broń, nie spodziewając się, że jest naładowana”

- podaje portal.