Służby zostały wczoraj powiadomione o znalezieniu szczątków niezidentyfikowanego obiektu w miejscowości Majdan-Sielec. Wkrótce MON poinformowało, że był to dron „nienoszący żadnych cech wojskowych”, najpewniej należący do przemytników. Dziś rano rzecznik Prokuratury Okręgowej w Zamościu Rafał Kawalec poinformował w rozmowie z PAP, że na miejscu śledczy będą kontynuować oględziny.

- „Dron został zabezpieczony; będzie przedmiotem badań przez biegłych specjalistów. Na miejscu nie stwierdzono śladów eksplozji. Jedną z wersji braną pod uwagę jest to, że przyczyną rozbicia się maszyny był brak paliwa”

- przekazał.

Niezależnie od celu wykorzystania drona, zdarzenie budzi niepokój mieszkańców.

- „Bez względu na to, jaki to był dron, niestety nie został wcześniej wykryty przez specjalistyczne systemy. Jako powiat przygraniczny obawiamy się takich działań prowokacyjnych, zaczepnych, sprawdzających. Strach jest na pewno dużo większy niż w głębi kraju”

- przyznał starosta tomaszewski Henryk Karwan.

Tymczasem Polsat News dotarł do rolnika, który natknął się na wrak jako pierwszy. Mężczyzna opowiedział o świście, który w nocy obudził jego rodzinę. Nad ranem znalazł wrak drona przy zbieraniu siana. Wedle relacji rolnika, na urządzeniu znajdowały się napisy cyrylicą i coś, co przypominało kamerę. Przy bezzałogowcu nie znaleziono też kontrabandy. Zdaniem mężczyzny był to więc raczej dron szpiegowski niż przemytniczy.

Przypomnijmy, że to kolejne niepokojące zdarzenie na Lubelszczyźnie. Pod koniec sierpnia w Osinach eksplodował rosyjski dron, wykorzystywany najpewniej do mapowania polskiej obrony powietrznej.

Prof. Czarnek: Informacja dla Federacji Rosyjskiej jest prosta

Na antenie TV Republika do sprawy odniósł się poseł PiS z Lubelszczyzny prof. Przemysław Czarnek.

- „Niepokój jest w całym Lubelskiem, bo to kolejny dron. Nie zostało do końca wyjaśnione, co stało się w Osinach. Wiemy natomiast po Osinach i po tym dronie, że jeśli wleciał od strony ukraińskiej, to znaczy, że nie mamy rozwiniętego systemu zabezpieczania przestrzeni powietrznej na niskiej wysokości, a Sky Control został kupiony już długi czas temu, tylko nie jest rozwijany”

- powiedział.

- „Informacja dla Federacji Rosyjskiej jest prosta - może tu wlecieć kilkaset dronów na niskiej wysokości, zrobić potężne straty w naszej infrastrukturze i zabić ludzi”

- dodał.