Według szybkiego szacunku GUS, inflacja we wrześniu 2025 roku wyniosła 2,9 proc. rok do roku i nie zmieniła się w porównaniu z sierpniem. Donald Tusk uznał to za sukces swojego rządu:
– Inflacja poniżej 3 proc. – nie incydentalnie, ale kolejny raz – to bardzo wyraźny sygnał, że możemy odpowiedzialnie powiedzieć: koniec drożyzny. To powód do satysfakcji. Dochody rozporządzalne Polaków rosną dzięki niskiej inflacji, wzrostowi płac i wyższym świadczeniom socjalnym – mówił premier.

Jego entuzjazm nie znalazł jednak odzwierciedlenia w odczuciach wielu obywateli. Komentatorzy w sieci wskazywali, że realne koszty życia – rachunki za prąd, gaz czy zakupy – wciąż są wysokie. Poseł Konfederacji Konrad Berkowicz zarzucił Tuskowi przypisywanie sobie zasług gospodarki, która „broni się sama”. Podobne wątpliwości zgłaszali internauci, zwracając uwagę na manipulację koszykiem inflacyjnym i brak odczuwalnej poprawy w portfelach.

Równolegle do ogłaszania sukcesów gospodarczych Tusk zapowiedział projekt nowelizacji ustawy o podatku CIT. Podatek dochodowy od banków ma wzrosnąć do 23 proc. w 2026 roku, do 30 proc. w 2027 roku, a od 2028 r. spaść do poziomu 26 proc.

Jeśli Polska ma być państwem bezpiecznym i opiekuńczym, jeśli chcemy inwestować w armię i podnosić zarobki, potrzebujemy więcej pieniędzy. Lepiej opodatkować banki niż polskie rodziny – tłumaczył Tusk.

Jednocześnie zaznaczył, że banki – ze względu na bardzo dobrą kondycję finansową – powinny udźwignąć ciężar reformy. Eksperci ostrzegają jednak, że instytucje finansowe mogą przerzucić koszty podatku na klientów, podnosząc prowizje i opłaty.

Były premier Mateusz Morawiecki skomentował na serwisie X, że rządy Tuska to „dług plus, rating minus”, przypominając o decyzji agencji Moody’s, która obniżyła perspektywę dla Polski z pozytywnej na negatywną. Jego zdaniem obecna ekipa rządowa prowadzi do „chaosu w finansach publicznych”, a sukcesy rządu są jedynie pozorne.

Niższa inflacja oznacza tylko wolniejsze tempo wzrostu cen, a nie ich spadek. Ludzie tego nie czują, bo w sklepach i na rachunkach wciąż jest drożej – zauważyła jedna z internautek komentujących w mediach społecznościowych.

Niezależnie od rządowych komunikatów, pytanie pozostaje aktualne: czy polityka fiskalna i roszczeniowe podejście państwa wobec banków faktycznie przyniesie korzyści Polakom, czy też pogłębi problemy finansowe gospodarstw domowych?