Kaleta wprost stwierdził, że Trzaskowski nie podejmuje decyzji jako niezależny prezydent miasta. – Ostatnia sesja Rady Miasta Warszawy pokazała, że to nie on podejmuje decyzje, tylko Marcin Kierwiński. Gdyby Trzaskowski naprawdę decydował, uchwała przez niego zaproponowana zostałaby przyjęta, a nie została – mówił polityk PiS.
Zdaniem Kalety, zmiana stanowiska władz Warszawy wynika nie z analizy problemu społecznego, lecz z presji partyjnej. – To nie jest decyzja Trzaskowskiego, tylko efekt działań Kierwińskiego, który miał za zadanie rozwiązać wizerunkowy kryzys Platformy Obywatelskiej. Najprawdopodobniej Donald Tusk nakazał Kierwińskiemu uporządkowanie sprawy – wskazał.
Decyzja o wprowadzeniu ograniczeń dopiero od czerwca przyszłego roku, zdaniem Kalety, każe zastanowić się, jakie interesy stoją za tym rozwiązaniem. PiS w Warszawie postulował, by to poszczególne dzielnice mogły samodzielnie decydować o zakazie nocnej sprzedaży alkoholu. – Cztery dzielnice już tak zdecydowały i być może kolejne by dołączyły. Tymczasem władze stolicy miotają się od skrajności do skrajności – komentował poseł.
Kaleta przekonuje, że zamiast partyjnych przepychanek najlepszym rozwiązaniem byłoby oddanie decyzji w ręce mieszkańców. – W związku z konfliktem między Kierwińskim a Trzaskowskim proponujemy referendum. To warszawiacy powinni zadecydować, czy chcą wprowadzenia zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w całym mieście – oświadczył.
Zdaniem polityka PiS, referendum zakończyłoby spór i pozwoliło na realną debatę o problemach związanych z nocną sprzedażą alkoholu, szczególnie w Śródmieściu i kilku innych dzielnicach, gdzie mieszkańcy coraz głośniej domagają się ograniczeń.