W maju 2021 roku europoseł Robert Biedroń zorganizował konferencję prasową w sprawie przechwycenia przez reżim Aleksandra Łukaszenki samolotu pasażerskiego linii Ryanair w celu zatrzymania podróżującego nim opozycjonisty Romana Protasiewicza. W czasie konferencji „głos zabrała” młoda kobieta, która podeszła do mikrofonu i zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Portal se.pl ustalił wówczas, że to polsko-białoruska aktywistka Jana Shostak, która do Polski przyjechała jako nastolatka.

- „Ukończyła studia w Krakowie. Jana Shostak brała udział w konkursach piękności, była finalistką wyborów Miss Polonia Wielkopolski oraz została wicemiss województwa zachodniopomorskiego”

- informował portal.

Teraz młoda działaczka została doceniona przez władze Platformy Obywatelskiej i otrzymała miejsce na białostockiej liście KO. Wystartuje z 13. pozycji jako kandydatka Zielonych. Z jakimi poglądami Shostak idzie do Sejmu? Rąbka tajemnicy uchyliła wczoraj na antenie TOK FM, gdzie mówiła m.in. o jesiennym referendum, które w jej ocenie jest „debilnym pomysłem”. Odniosła się też do zapory na polsko-białoruskiej granicy.

- „Najlepiej, żeby zapora w ogóle nie powstała. Nikt nie pytał obywateli obywatelek, zanim ten mur powstał, czy powinien powstać”

- powiedziała.

Jej zdaniem teraz zapora powinna zostać… „przetworzona na ogrodzenia albo blachy dla mieszkańców i mieszkanek Podlasia, którzy są bardzo kreatywni w swoich domach i starają się używać wszystkiego, co mają”.

- „Mieszkańcy Podlasia będą wiedzieć, co z tym zrobić”

- powiedziała.

Pozostaje mieć nadzieję, że 15 października Polacy zablokują plany polityków KO i powstrzymująca nielegalnych migrantów zapora nie zostanie „przekształcona na blachy dla mieszkańców”.