Prezes PiS Jarosław Kaczyński zabrał głos na zakończenie dzisiejszych uroczystości z okazji rocznicy Katastrofy Smoleńskiej. Lider Zjednoczonej Prawicy mówił o 96 osobach, które 14 lat temu oddały swoje życie w służbie Ojczyźnie. Przypomniał, że celem ich podróży było oddanie hołdu ofiarom Katynia.
- „Tego miejsca, które jest symbolem zbrodni, wielkiej zbrodni, która miała miejsce nie tylko w Katyniu, ale też w wielu innych punktach. Zbrodni polegającym na dokonaniu aktu ludobójstwa wobec niemałej części polskich elit, szczególnie jeśli chodzi o elity wojskowe. To była zbrodnia zaplanowana, która miała swój cel. Nie była zrobiona dla zabawy. Była zrobiona po to, by Polska nie mogła znów powstać jako niepodległe państwo, by Polska była radykalnie osłabiona”
- mówił.
Zwrócił uwagę, że Niemcy i Rosjanie połączyli siły, aby zrealizować wspólny cel – „Polski miało nie być”.
- „Ale byli też tacy, którzy kilkadziesiąt lat wcześniej chcieli spojrzeć na sprawy naszego państwa i naszej części Europy nieco inaczej. Oni uważali, że Polska w jakiejś formie powinna istnieć, tylko jako państwo bardzo niewielkie, zacofane gospodarczo, które będzie podporządkowane innym. W tym wypadku chodziło przede wszystkim o Niemcu. Ale historia toczyła się tak, że niejeden raz te duże państwa sąsiadujące z nami, działały razem. Jakie remedium mogli mieć na to Polacy? Takim remedium jest siła narodu, jego zwartość, jego patriotyzm, jego własna we własne siły, a z drugiej strony jest to siła państwa”
- podkreślił.
Jarosław Kaczyński mówił o wielkim dziele swojego śp. brata, który pragnął odbudować polski patriotyzm i siłę polskiego narodu.
- „To było coś, co Polsce było potrzebne. Potrzebne jak nic innego. Ale to bardzo denerwowało tych, którzy Polskę już być może, jako jakiś byt polityczny, zaakceptowali, ale tylko w tym wydaniu słabego, podporządkowanego państwa, żyjącego kompleksami narodu”
- zauważył.
To był zamach
Lider Zjednoczonej Prawicy mówił również o okolicznościach katastrofy sprzed 14 lat podkreślając, że „trzeba tutaj używać słowa zamach”.
- „Tak, była to tragedia, ale to był zamach”
- stwierdził.
Wskazał, że ważną częścią polityki śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego „była próba osłabienia naszego najgroźniejszego przeciwnika, czyli Rosji”.
- „Chodziło o to, aby Rosję otoczyć, aby nie mogła terroryzować przy pomocy właśnie tej energetycznej broni, ale także, żeby miała po prostu mniej pieniędzy na zbrojenia, na budowanie swojej siły i agresji, która z tej siły wynika”
- powiedział.
- „Robił to naprawdę z dużą maestrią, dużą skutecznością. Próbował skonsolidować naszą część Europy, tę środkową Europę”
- dodał.
Przypomniał interwencję prezydenta po agresji na Gruzję.
- „Te sprawy odegrały podstawową rolę w podjęciu przez naszych wrogów decyzji o tym, że ten polityk funkcjonować już nie powinien i że to powinno być rozwiązanie ostateczne”
- ocenił.
Jarosław Kaczyński przywołał postawę, którą kierował się Józef Stalin, a wedle której „nie ma człowieka, nie ma problemu”.
- „Lech Kaczyński był problemem. Wielkim problemem dla Rosji i nie tylko dla niej. I dlatego musiał odejść”
- podsumował.