Janukowycz został pozbawiony władzy w wyniku rewolucji w 2014 roku. Reprezentował on prorosyjskie tendencje w polityce ukraińskiej i jawnie działał na rzecz jak najściślejszej współpracy z Rosją. Teraz Janukowycz napisał list otwarty w związku z trwającą wojną Rosji z Ukrainą. List nosi tytuł "Na krawędzi... Los państwowości Ukrainy decyduje się teraz".
"Bez względu na to, jak bolesne jest dla mnie pisanie o tym dzisiaj, państwowość Ukrainy jest w ogromnym niebezpieczeństwie. Krajowi grozi całkowita zagłada. Nie chodzi tylko o ryzyko utraty ogromnych terytoriów na południu i wschodzie kraju" - pisze Janukowycz.
W swoim liście Janukowycz szczególnie skupił się na omawianiu wątków polskich w polityce ukraińskiej.
"Polska pamięta nie tylko wrzesień 1939 roku. Polska ma dobre wspomnienia z marca 1923 roku, kiedy ambasadorowie państw ententy ostatecznie włączyli tereny Galicji Wschodniej i zachodniej części Wołynia do II Rzeczypospolitej" - czytamy.
"(...) obecne zbliżenie sytuacyjne Ukrainy z Polską może w końcu doprowadzić do powstania nowego państwa, ponieważ Ukraina całkowicie scali się z Polską" - czytamy dalej.
"Ukraina stoi w obliczu poważnego zagrożenia niewypłacalnością gospodarczą, a kraj nie będzie w stanie bronić swojej suwerenność" - uważa Janukowycz.
Janukowycza na fotelu prezydenta Ukrainy chętnie widziałby Kreml. W trakcie pierwszych tygodni inwazji mówiło się nawet, że Janukowycz przyleciał na Białoruś, skąd miał następnie udać się na Ukrainę, by stanąć na czele marionetkowego rządu narzuconego przez Rosjan.
Skuteczna obrona Kijowa pokrzyżowała jednak te plany.