„Środowiska aborcyjne natychmiast zaczęły domagać się usunięcia klauzuli sumienia; minister Niedzielski wypowiadał się, że będzie sprawdzał wszystkie szpitale; minister Kraska pytał, które to szpitale na Podlasiu, że tak nie wolno robić, że tej dziewczynce ‘należała się aborcja” – powiedział na kanale PCh24Tv publicysta.

Jak zauważył Pospieszalski „w tej całej awanturze czarnym bohaterem doniesień medialnych nie jest sprawca, nie jest gwałciciel; czarnym bohaterem są lekarze, jest klauzula sumienia”.

Jan Pospieszalski przypomniał również, że uchodzący za katolickiego publicystę Tomasz Terlikowski na kanwie tej sprawy postulował, „żeby ministerstwo zdrowia opublikowało listę, gdzie można legalnie dokonać aborcji”.

Tymczasem, jak podkreślił były prowadzący „Warto rozmawiać” Prokuratura Krajowa zdementowała wypuszczone do przestrzeni publicznej przez feministyczną organizację Federa kłamstwo, jakoby cała sprawa miała dotyczyć czternastoletniej dziewczynki, która w rzeczywistości okazała się być 24-letnią kobietą.

Zdaniem Pospieszalskiego kluczową kwestią w całej tej zmanipulowanej przez środowiska proaborcyjnej sprawie jest jednak fakt, że „nie mówimy o jednym z aktorów tego zamieszania. O dziecku. Mamy do czynienia z morderstwem dziecka. Dziecko zostało zabite”.

„To nie terminacja ciąży, to nie legalna aborcja, to zabicie nienarodzonego dziecka. Sprawcy [gwałtu] grozi od 6 miesięcy do 8 lat. W najbardziej niekorzystnej dla niego sytuacji dostanie więc 8 lat, po 4 latach może wyjść za dobre sprawowanie. Jego dziecku nie zapewniono adwokata. Wobec tego dziecka dokonano najstraszniejszego wymiaru kary: dokonano kary śmierci” - skonkludował Jan Pospieszalski.