„To ostatni moment, by przygotować decyzje odpowiednie do obecnej trudnej wojennej sytuacji w Europie” – zauważył Parys w swej analizie na portali wpolityce.pl.

Jak przestrzega były szef MON Rosja od kilku dni grozi kolejną agresją, tym razem na kraje NATO tj. na kraje bałtyckie”.

„Niektórzy politycy lekceważą te groźby. Uważają, że Rosja, tak jak przez ostatnie kilkadziesiąt lat, nie odważy się zaatakować państw NATO, bo zna art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego o wzajemnej obronie” – stwierdził Jan Parys.

Były minister obrony narodowej jest zdania, że dla Rosji, która ponosi wizerunkową klęskę na Ukrainie atak na kraje bałtyckie stanowi „poważną pokusę”. „To by pozwoliło ukryć fiasko operacji na Ukrainie. Wiadomo, że kraje bałtyckie z racji niewielkiego potencjału nie mogą stawiać Rosji takiego oporu jak Ukraina. Ich wolność zależy od wsparcia militarnego Sojuszu”.

„Historia pokazuje, że Rosja zawsze była imperium, zawsze uciskała inne narody, zawsze żyła kosztem innych” – przekonuje Parys i dodaje: „Dla Rosji, która jest krajem o największym terytorium na  świecie bezpieczeństwo polega na poszerzaniu terytorium tj. poszerzaniu stref buforowych”.

Były szef resortu obrony konkluduje: „Szczyt NATO w Madrycie odbywa się w sytuacji kiedy trzeba Rosji jasno powiedzieć, że  nie będzie ustępstw wobec agresji. Rosja musi zrozumieć, że nie ma drogi pośredniej. Ma do wyboru albo status quo sprzed albo wojna. Każda agresja na państwa NATO to wojna”.