Jak co roku po drugiej stronie ulicy obecne też przeciwne marszowi emerytki z antyPiS (obwieszone tęczowymi i ośmio gwiazdkowymi przypinkami). Wśród nich kręciła się emerytka nosząca pseudonim artystyczny „babcia Kasia". Leciwe aktywistki nie chciały rozmawiać z mediami ani pokazać swoich transparentów (dopiero jak marsz ruszył, wyjęły niebieską szmatę Unii Europejskiej i transparent z ośmioma gwiazdkami). Niemniej znając ich wieloletnią aktywność, można uznać, że przybyły, by protestować tak jak w latach poprzednich przeciwko czczeniu polskich patriotów.
Jak można się dowiedzieć ze strony IPN „Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych przypada 1 marca. Tego dnia w 1951 r. w więzieniu na warszawskim Mokotowie, po pokazowym procesie, zostali rozstrzelani przywódcy IV Zarządu Głównego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość" – prezes WiN ppłk Łukasz Ciepliński („Pług", „Ludwik") i jego najbliżsi współpracownicy: Adam Lazarowicz, Mieczysław Kawalec, Józef Rzepka, Franciszek Błażej, Józef Batory i Karol Chmiel. Ich ciała komuniści zakopali w nieznanym miejscu".
Warto przypomnieć, że kiedy Żołnierze Wyklęci walczyli o Polskę demokratyczną i wolnorynkową, to ich przeciwnicy podlegli komunistycznej władzy i Rosjanom walczyli o to, by w Polsce wprowadzić komunistyczne zniewolenie i nędze.
O tym, jaka była rzeczywistość sowieckiej Rosji obywatele międzywojennej Polski wiedzieli doskonale. Wielu z nich przeżyło rewolucję bolszewicką w Rosji. Wszyscy doświadczyli sowieckiej agresji w 1920. Mieszkańcy Kresów doświadczyli rosyjskiej okupacji po 17 września 1939. Rosjanie po wejściu na ziemie polskie w 1944 roku od razu rozpoczęli antypolski terror.
W rządach sowieckich nie było nic atrakcyjnego. Już w ramach Operacji Polskiej od 1937 do 1938 roku Rosjanie przeprowadzili pierwsze etniczne rasistowskie ludobójstwo, jego ofiarami było 250.000 Polaków, których Rosja sowiecka mordowała tylko dlatego, że byli Polakami. Polacy byli zresztą najbardziej poszkodowaną przez sowietów grupą etniczną na terenach sowieckiej Rosji.
Nadana przez Rosjan władza komunistów oznaczała dla Polaków i innych narodów powszechne zniewolenie, powszechny terror, odebranie prawa do wiary, zachowania tradycji, wychowania dzieci, likwidację demokracji, wolności politycznych, oraz zapaść cywilizacyjną i nędze. Rosjanie przynieśli ze sobą nie tylko zniewolenie, terror, nędze, ale bród i choroby. Pod rosyjską okupacją odebrano ludziom własność, swobodę działalności handlowej i gospodarczej, skazano na upodlenie. To Rosjanie zainstalowali na ziemiach polskich po II wojnie światowej tyranie żydokomuny.
Przeciwko tej narzuconej przez Rosjan komunistycznej rzeczywistości walczyli Żołnierze Wyklęci. A za taką komunistyczną rzeczywistością opowiadały się ofiary Żołnierzy Wyklętych, kolaborujący z podległym Rosjanom komunistycznym okupantem białoruscy chłopi, margines społeczny (bandyci i alkoholicy), którym komuna zapewniła awans społeczny, czy odgrywający niewspółmiernie wielką rolę w bezpiece (w stosunku do swojego odsetka w populacji) Żydzi.
Po drugiej wojnie światowej świat stał się areną konfrontacji dwu odmiennych systemów. Z jednej strony komunizmu, reprezentowanego przez Rosjan, który likwidował wolny rynek i demokracje. A z drugiej strony zachodu, który stał się ostoją demokracji i wolnego rynku (dziś, kiedy na zachodzie szaleje neomarksistowskie zniewolenie nie wolno zapominać, że pół wiek temu zachód był dobrym miejscem do życia).
Polacy, a szczególnie Żołnierze Wyklęci jednoznacznie identyfikowali się z zachodem, a nie wschodem, czyli Rosjanami. Żołnierze Wyklęci walczyli o to, by Polska stała się częścią demokratycznego i wolnorynkowego zachodu.
Od lat powtarzam, że Żołnierze Wyklęci walczyli o wolnorynkową i demokratyczną Polskę — budzi to kontrowersje wśród sympatyków antyPiS, którzy wbrew faktom widzą w sobie obrońców wolności i demokracji, choć na każdym kroku chcą swoim oponentom politycznym odbierać wszelkie wolności polityczne, realnie likwidować w Polsce wolność słowa i demokracje.
Niestety hasło o tym, że Żołnierze Wyklęci walczyli o wolnorynkową i demokratyczną Polskę, budzi kontrowersje wśród części patriotów, którzy stwierdzają, że podziemie antykomunistyczne walczyło z sowiecką okupacją, i nie głosiło rozbudowanego programu politycznego. To po części prawda, że niezłomni nie przedstawili swojej doktryny politycznej.
Moim zdaniem brak manifestów ideowych wynikał z realiów komunistycznej okupacji. Żołnierze Wyklęci walczący, by przetrwać z dnia na dzień, nie mieli sił i środków, by zajmować się sprawami tego, jaki ustrój ma być wolna Polska. Wyklęci byli jednak patriotami wyrosłymi z idei II RP. Podziemie antykomunistyczne nie wyrosło w próżni politycznej. Obóz narodowy w dwudziestoleciu międzywojennym wykonał olbrzymią pracę ideową. Narodowcy jednoznacznie opowiadali się za demokracją i wolnym rynkiem.
Dla Żołnierzy Wyklętych oczywiste było to, że miejsce Polski jest w świecie zachodnim, w obozie demokracji i wolnego rynku, a nie komunistycznej tyrani politycznej, społecznej i gospodarczej. Wiec, nawet jeżeli nie głosili manifestów politycznych, to oczywiste jest to, że walczyli o Polskę demokratyczną i wolnorynkową, a nie o komunistyczny kołchoz bez demokracji i wolnego rynku (o co walczyły podległe Rosjanom ofiary Żołnierzy Wyklętych – żydokomuna, sowieciarze itp. element).