Patryk Jaki przyznał, że widzi fundamentalne różnice między PiS a Konfederacją, zwłaszcza w podejściu do polityki międzynarodowej. Mimo to nie wykluczył współpracy, jeśli byłaby ona jedynym sposobem na zachowanie stabilności państwa. – Jeżeli nie będzie innego wyjścia, to zrobimy koalicję z Konfederacją, żeby Tusk nie przyszedł do władzy – powiedział europoseł.
Podkreślił przy tym, że Polska musi prowadzić odpowiedzialną politykę zagraniczną, ponieważ „leży w strefie zgniotu, a nie na wyspie”. Jego zdaniem Konfederacja, negując znaczenie współpracy z Ukrainą czy USA, prezentuje postawę nieprzystającą do realiów współczesnej geopolityki. – Jeżeli ja słyszę od Konfederacji, że Ukraina to nie jest nasza sprawa, to to jest dziecinada – ocenił Jaki, dodając, że polityka międzynarodowa wymaga realizmu i strategicznego myślenia, a nie emocji.
Jaki odniósł się również do miejsca Polski w Unii Europejskiej. W jego opinii w Parlamencie Europejskim wciąż dominuje tzw. „partia pruska”, reprezentująca interesy Berlina, a nie Warszawy. Europoseł podkreślił, że integracja europejska powinna rozwijać się głównie w sferze gospodarczej, nie politycznej.
– Uważam, że integracja europejska powinna iść w innym kierunku, mianowicie gospodarczym. Mamy wolny rynek towarów, ale nie usług. Możemy sprzedawać okna, ale jeśli chcemy otworzyć firmę w innym kraju, natrafiamy na mur przepisów – tłumaczył.
Polityk zwrócił też uwagę, że Polska musi zachować własne narzędzia decyzyjne, ponieważ jej interesy często różnią się od tych, które dominują na Zachodzie.
W dalszej części rozmowy Patryk Jaki odniósł się do potencjalnych zagrożeń ze strony Rosji. Według niego, gdyby Ukraina upadła w 2022 roku, sytuacja Polski byłaby dramatyczna. – Gdyby Ukraina się nie obroniła, rosyjskie wojska stanęłyby na całej naszej granicy. I co wtedy? Putin zaprosiłby Niemcy i Francję i powiedział: nie musicie mieć wojny, tylko zabierzcie swoje wojska za Odrę. I co by zrobili? – pytał retorycznie.
Jaki ocenił, że państwa zachodnie nie byłyby gotowe „bić się za Polskę”, dlatego kluczowe jest utrzymanie własnej siły militarnej i niezależnej polityki obronnej. Odniósł się też do kwestii przyjęcia euro, przyznając, że mogłoby to zwiększyć integrację z Unią, ale jednocześnie osłabiłoby polską suwerenność gospodarczą.
– Euro osłabiłoby siłę naszego państwa, bo tracimy wtedy narzędzia suwerenności – podsumował.
