Sprzeciwiające się putinowskiemu reżimowi, wspierające Ukrainę rosyjskie formacje: Legion Wolności Rosji, Rosyjski Korpus Ochotniczy i Batalion Syberyjski w nocy z poniedziałku na wtorek wkroczyły na teren rosyjskich obwodów graniczących z Ukrainą.
- „Mówiliśmy już wcześniej, że nie będzie możliwe pokojowe obalenie zbrodniczego dyktatorskiego reżimu w Federacji Rosyjskiej. Można go wyeliminować tylko z bronią w ręku. Tej nocy zaczęliśmy spełniać tę obietnicę. Na terytorium Rosji toczą się zacięte walk”
- ogłosił wczoraj Batalion Syberyjski za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Aleksiej Baranowski z Legionu Wolności Rosji zapowiedział, że partyzanci nie zrezygnują z „wyzwolenia Rosji od Putina”.
- „Możemy nie być w stanie tego teraz osiągnąć, ale to jest nasz główny cel”
- cytuje żołnierza portal Unian.
Zaznaczył, że celowo rozpoczęto działania w przeddzień wyborów prezydenckich.
- „Jako obywatele Rosji zadecydowaliśmy, że też chcemy brać w nich udział. To jest nasz sposób, by nas wysłuchano. Głosujemy za zbrojnym oporem wobec reżimu Putina, za powstaniem, za rewolucją”
- podkreślił.
Wskazał też, że ochotnicy chcą zaktywizować rosyjską opozycją, którą przeraziła śmierć Aleksieja Nawalnego.
- „Marsz na Moskwę jest naszym ostatecznym celem”
- oświadczył.