Premier Mateusz Morawiecki przypomniał wczoraj, że w czasie rządów Zjednoczonej Prawicy metoda in vitro była legalna, ale nierefundowana.
- „To była tylko kwestia refundowania, refinansowania. Jest wiele procedur, bardzo wiele przypadłości, które różni ludzie wnioskują, aby były refinansowane. Ja akurat osobiście za tym zawsze optowałem. Znam wiele par, które też z tej procedury korzystają. Wiem, jak bardzo ważne jest to, aby realizować wszystkie możliwe środki po to, aby potomstwo mogło się pojawić”
- powiedział.
Wystąpienie szefa rządu skomentował marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który w swoim stylu zadrwił z Morawieckiego.
- „Trudno jest mi w jakiś sposób komentować te spektakularne nawrócenia, które niekiedy obserwujemy w tej kadencji izby. To, jak oni wszyscy, nie tylko premier Morawiecki, byli tak bardzo za in vitro, to dlaczego nie doprowadzili to tego, że ta ustawa została uchwalona w ub. kadencji Sejmu. Kto im bronił? Senat im bronił?”
- mówił.
W odpowiedzi portal wPolityce.pl postanowił przypomnieć o „nawróceniu” Szymona Hołowni, który jeszcze niedawno, jako katolicki publicysta stanowczo sprzeciwiał się zapłodnieniu pozaustrojowemu.
- „In vitro jest nie do pogodzenia z chrześcijańską etyką, ale jedyne, co ja mogę w tej sytuacji zrobić, to starać się przekonywać, perswadować, wyjaśniać. I będę to robił”
- pisał w 2013 roku, zabierając głos w ówczesnej dyskusji na temat pomysłu refundacji in vitro.