Autorka „Zielonej Granicy” udzieliła wywiadu „Rzeczpospolitej”.

- „Emocje strachu i rasizmu, które wyrażają się w niektórych sondażach, zostały rozbudzone niestety przez władzę, na którą głosowałam przed wyborami do PE. One się rozprzestrzeniają jak ogień w suchym lesie”

- powiedziała.

- „Jeśli dojdzie do kolejnej śmierci na tle rasistowskim albo tle paniki moralnej wokół granicy, to odpowiedzialność za to poniosą wszyscy, którzy identyfikują się z demokratyczną władzą”

- dodała.

Jej zdaniem tworzona jest „atmosfera strachu i nienawiści wobec grup etnicznych różniących się od nas”.

- „Myślałam, że siłą koalicji 15 października jest to, że stara się przywrócić państwo prawa. Nie jest tak, że przywraca się państwo prawa, a jednocześnie wyjmuje się spod prawa obszary i grupy społeczne czy etniczne, których to prawo w ogóle nie obowiązuje. Wydaje mi się, że to bardzo niebezpieczne i może doprowadzić do wielkiej tragedii”

- stwierdziła.