„Wariant rumuński” stał się sformułowaniem określającym polityczne unieważnienie wyborów pod pretekstem rzekomej walki z rosyjską dezinformacją. Pod koniec ub. roku pierwszą turę wyborów prezydenckich w Rumunii wygrał prawicowy polityk Călin Georgescu. Wynik wyborów został jednak zakwestionowany przez liberalny establishment i instytucje Unii Europejskiej, pod pretekstem rzekomego wpływu rosyjskiej propagandy na proces wyborczy. Ostatecznie, przy aplauzie Komisji Europejskiej, wybór obywateli Rumunii został unieważniony przez rumuński sąd konstytucyjny, a Georgescu został wykluczony z ponownego udziału w wyborach.

Teraz o rzekomej, przypominającej tę w Rumunii, ingerencji w wybory prezydenckie w Polsce pisze poseł Roman Giertych.

- „Dzisiejsza Gazeta Wyborcza prezentuje badania międzynarodowej organizacji Global Witness, z których wynika, że platforma TikTok promowała w kampanii treści skrajnie prawicowe pięć razy częściej niż wszystkie inne. Podobny scenariusz wystąpił w Rumunii”

- alarmuje parlamentarzysta.

- „To wskazuje na jedno. Chińczycy (albo Chińczycy na zlecenie Rosjan) manipulowali naszą kampanią. Nie możemy tego tak zostawić. Wystąpię dzisiaj do ABW o natychmiastową odpowiedź, czy jest to prawda”

- dodał.