Generałowie NATO podkreślili, że agresja Rosji na Ukrainę ma charakter ludobójczy i ma na celu zniszczenie Ukrainy „jako niepodległego państwa i Ukraińców jako niepodległego narodu”.
„Brak wsparcia Zachodu dla Ukrainy doprowadzi do nieuniknionej porażki Ukrainy, setek tysięcy dodatkowych ofiar i milionów uchodźców, a sama porażka zostanie odebrana jako zaproszenie do ekspansjonizmu innych autorytarnych reżimów”
– twierdzą sygnatariusze.
Ich zdaniem „klęska Ukrainy nieuchronnie doprowadzi do utraty zaufania do Stanów Zjednoczonych jako przywódcy wolnego świata i zagrozi istnieniu NATO, gdyż pozostali członkowie Sojuszu będą zmuszeni szukać dwustronnych porozumień z krajami autorytarnymi w szczególności z Federacją Rosyjską i Chińską Republiką Ludową”.
Aby uniknąć tak katastrofalnego scenariusza, generałowie wezwali „do zmiany polityki w zakresie wsparcia wojskowo-technicznego dla Ukrainy, aby zapewnić Ukrainie zwycięstwo i zapobiec osłabieniu globalnego systemu bezpieczeństwa”.
Byli przywódcy wojskowi NATO wzywali również do „rozpoczęcia zawierania dwustronnych porozumień o bezpieczeństwie, z zobowiązaniami w zakresie poziomu pomocy wojskowej dla Ukrainy powiązanej z wielkością PKB (na wzór Estonii) oraz przedstawienia na szczycie w Waszyngtonie jasnego planu przystąpienia Ukrainy do NATO”.
W szczególności sygnatariusze apelu uważają za konieczne zniesienie ograniczeń w transferze broni na Ukrainę, „pilne dostarczenie krytycznie potrzebnej broni” i przekazanie Siłom Zbrojnym Ukrainy takiego sprzętu wojskowego, który zapewni przewagę technologiczną nad rosyjskim okupantem.
W apelu wzywa się także do „nadania priorytetu działaniom zapewniającym rezerwy operacyjne Sił Zbrojnych Ukrainy, w tym w dostarczaniu amunicji i niezbędnej konserwacji broni, a także podjęcia wysiłków na rzecz rozszerzenia szkoleń ukraińskich żołnierzy za granicą”.
Przypomnijmy, zdaniem Prezydenta RP Andrzeja Dudy Rosja mogłaby odbudować swój potencjał militarny i zaatakować NATO już w 2026.
Z kolei szef polskiego rządu Donald Tusk podczas kongresu Europejskiej Partii Ludowej, który odbył sie w stolicy Rumunii Bukareszcie oświadczył, że: „Czasy pokoju się skończyły, era powojenna się zakończyła. Żyjemy w nowych czasach. W epoce przedwojennej. Choć dla niektórych naszych braci to nie jest już nawet era przedwojenna, ale okres pełnoskalowej wojny w jej najbardziej okrutnym wydaniu”.
Jak stwierdził szef Komitetu Wojskowego NATO admirał Rob Bauer, Sojusz musi się przekształcić, a Zachód musi przygotować się na erę, w której w każdej chwili może wydarzyć się wszystko, łącznie z wybuchem wojny.
O ryzyku rosyjskiej agresji na państwa NATO powiedział także prezydent Francji Emmanuel Macron. Według niego europejscy przywódcy muszą być przygotowani na najgorszy scenariusz.
Przypomnijmy, według najnowszego raportu amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), Rosja intensywnie przygotowuje się do wojny konwencjonalnej na dużą skalę z NATO. Analizując szereg wskaźników finansowych, gospodarczych i wojskowych, ISW wskazuje na stopniowe zwiększanie zaangażowania Rosji w potencjalny konflikt z sojuszem północnoatlantyckim.
Przypomnijmy, prezydent USA Joe Biden w historycznym orędziu wygłoszonym w Gabinecie Owalnym Białego Domu ostrzegł, że:
„Jeśli nie powstrzymamy Putina od pragnienia władzy i kontroli nad Ukrainą, nie ograniczy się do Ukrainy. Już grozi, że przypomni Polsce, że część jej ziem są prezentem od Rosji. Były Prezydent Federacji Rosyjskiej [Dmitrij Miedwiediew] nazwał Estonię, Łotwę i Litwę bałtyckimi prowincjami Rosji. To są nasi sojusznicy z NATO. Jeśli Putin zaatakuje sojusznika z NATO, wówczas będziemy bronić każdego cala terytorium NATO”.
KOMENTARZ REDAKCJI
Zaprezentowany jako ultimatum Traktat o gwarancjach bezpieczeństwa, opublikowany 17 grudnia 2021 roku przez rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, a przygotowany na polecenie szalonego Putina, zawiera bezczelne żądanie wycofania wojsk NATO ze wschodniej flanki Sojuszu do granic z 1997 roku. Opętany ideą wskrzeszenia ponurego imperium zła gospodarz Kremla z maniakalnym uporem usiłuje odbudować sowiecką strefę wpływów w Europie. Dlatego chce zakwestionować plany rozszerzenia Sojuszu Północnoatlantyckiego na wschód, chce, żeby Zachód porzucił państwa Europy Środkowo-Wschodniej na pastwę Rosji.
Opętany ideą wskrzeszenia ponurego rosyjskiego imperium zła, gospodarz Kremla z maniakalnym uporem usiłuje odbudować stalinowską strefę wpływów w Europie. Dlatego chce zakwestionować kolejne etapy rozszerzenia NATO na Wschód, po których Moskwa nie mogłaby już destabilizować i wzniecać otwartych konfliktów zbrojnych w Polsce, Czechach, Słowacji, krajach bałtyckich i na wschodnich Bałkanach. Jednocześnie we wszystkich krajach sąsiednich (Mołdawia, Gruzja, Azerbejdżan i Ukraina), które nie przystąpiły do NATO, rosyjskie służby specjalne rozpętały krwawe wojny. Putin marzy o rozpaleniu podobnych konfliktów w państwach byłego Układu Warszawskiego, ponieważ przez 200 lat Rosja panowała w Europie Środkowo-Wschodniej za pomocą zasady „dziel i rządź”.
Rosja stała się egzystencjalnym zagrożeniem dla Ukrainy i całego regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Wielokrotnie ostrzegałem, że Rosja opracowuje szczegółowy plan agresji i terroru wobec krajów Europy Środkowo-Wschodniej. W tym stwierdzeniu nie ma najmniejszej przesady. O istnieniu takiego planu świadczą liczne odtajnione dane ukraińskiej i zachodnich agencji wywiadu, a także nagminne wypowiedzi samych rosyjskich strategów, polityków oraz wielokrotne publikacje kremlowskich propagandystów, którzy ostatnio zaczęli urządzać histerię w sprawie konieczności „denazyfikacji” Polski. I to nie jest przypadek. Rzeczywiście, w ultimatum, jakie rosyjskie MSZ w grudniu ubiegłego roku wystosowało wobec USA i NATO, pojawiło się żądanie rozbrojenia krajów Europy Środkowo-Wschodniej, czyli przywrócenia Moskwie dawnej strefy wpływów na Starym Kontynencie.
Putin popełnia poważne zbrodnie przeciwko ludzkości, ponieważ czuje absolutną bezkarność, grożąc całemu światu bronią jądrową. Psychopata z bunkra praktycznie otwarcie grozi Zachodowi, mówiąc, że jeśli będzie mu uniemożliwiać zorganizowanie ludobójstwa na Ukrainie, użyje broni jądrowej przeciwko państwom NATO.
Ukraina jest tylko pierwszym celem zbrodniarza wojennego. Kremlowski paranoik marzy o odbudowie Imperium Rosyjskiego i dawnej strefy wpływów w Europie, która obejmuje całą wschodnią flankę NATO, czyli kraje bałtyckie, Polskę, Czechy, Słowację, Węgry, Rumunię i Bułgarię.
Jeśli Zachód ulegnie Putinowi na Ukrainie, będzie on nadal wymachiwał jądrową maczugą, bezkarnie dopuszczając się agresji i ludobójstwa w krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Dlatego stosowanie szantażu nuklearnego jest kategorycznie niedopuszczalne. Świat nie powinien tego tolerować!
Jeśli Zachód będzie ulegać zastraszaniu Putina, może to doprowadzić do znacznie większych katastrof dla ludzkości niż nawet ograniczone użycie broni jądrowej. Kremlowska bestia musi być surowo ostrzeżona, że każda próba użycia broni masowego rażenia pociągnie za sobą natychmiastową, twardą, odpowiednią i lustrzaną reakcję.
Moskiewski zbrodniarz wojenny musi zdać sobie sprawę, że jego szantaż nie będzie miał najmniejszego wpływu na wolę suwerennych i wolnych narodów. Musi raz na zawsze porzucić takie instrumenty polityki zagranicznej. Musi również wyraźnie i jasno zrozumieć, że poniesie surową i nieuniknioną karę, jeśli nadal będzie popełniał ciężkie zbrodnie przeciwko ludzkości.
Agresywna kremlowska koncepcja geopolityczna stanowią poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, Europy Środkowo-Wschodniej i całego Zachodu. „Wojny nie da się uniknąć, można ją tylko opóźnić – na korzyść przeciwnika” – słusznie powiedział kiedyś Niccolò Machiavelli. W żywotnym interesie Polski i całej cywilizacji euroatlantyckiej leży niezachwiane i długoterminowe wspieranie wysiłków Ukrainy zmierzających do całkowitego zniszczenia zbrodniczego rosyjskiego imperializmu. Skutkiem wojny na Ukrainie powinien być ostateczny upadek resztek agresywnego kremlowskiego imperium zła.
Jagiellonia.org